a ponieważ tak było smutno i teściowa się pojawiła to ruszyłam na marszobieg . Nie mam dokładnych danych, bo moja aplikacja w trakcie się wyłączyła, ale te pierwsze to były10 min, minuta na minute - bieg-marsz. Marsz w granicach 5km/h, bieg 7-8km/h. Potem przeszłam do intensywniejszego marszu, krótsze przebieżki i moja aplikacja zanotowała: czas: 27:21, dystans 2,62 , kcal 316 :) myśle, że z tymi 10 minutami na początku zalicze sobie 400 kcal co?
Powiem Wam, że czułam się fajnie:) to endorfiny? i głowa uwolniła się od myśli różnych..no:)Pozdrawiam
Asdii
28 stycznia 2014, 17:45Podziwiam za takie styczniowe przebieżki. Mnie wołami z domu się nie wyciągnie jak jest zimno:P
Idziulka1971
18 stycznia 2014, 18:44Endorfiny jak nic..... Dotlenienie :) Też mi tego trzeba, oj jak bardzo, ale ospa wyciągnęła ze mnie siły, więc pomalutku, powolutku.... Buźka.
grubelek1978
18 stycznia 2014, 18:18nie mam żadnej aplikacji która by mi liczyła ile spaliłam, chociaż przyznam ciekawa jestem, idę zawsze z nadzieją że i tak i tak coś tam spalę :) teściowa jako narzędzie mobilizujące do opuszczenia domu i treningu- hahaha
azi74
18 stycznia 2014, 18:08Ja też uwielbiam marszobiegi . Na razie uskuteczniam takie do 40 min.Czas szybko leci , nie jak przy dywanówkach . Jest tylko jeden problem nie lubię biegać między blokami , a do lasu sama nie bardzo ,więc szukam towarzystwa o które nie jest łatwo :( Pozdrawiam i zapraszam do znajomych , jeśli nie przeszkadza Ci fakt ,że póki co nie robię wpisów w pamiętniku .
MissPiggi
18 stycznia 2014, 18:05Pewnie endorfinki ^_^ Moja aplikacja też się wciąż wyłącz... Powodzenia!