Tak jak wczoraj lekcje odrobione, czyli mel pośladki i abs, wczoraj doszedł jeszcze intensywny spacer, jakieś 40 minut w chłodny, zamglony wieczór:) No i waga się odwdzięczyła. Faktycznie ćwiczenia wprowadzają w dobry nastrój, człowiek się cieszy, że pokonał swoje słabości, że zamiast siedzieć teraz przed tv z pilotem w ręku spalił troszkę kalorii i ćwiczyły inne części ciała, nie tylko kciuk :P
Wczoraj byłam z synkiem na basenie, radzi sobie coraz lepiej. Sama powinnam chyba też nauczyć się pływać (troszkę pływam, ale boje się wody), młody był wykończony po godzinie pływania i spał jak suseł:) Mam nadzieje, że ten rodzaj ruchu pomoże nam w rehabilitacji.
Miłego weekendu:)