Po trzech tygodniach w Polsce wróciliśmy wreszcie do domu.
Oznacza to tyle, że znów wracamy do diety i tyle, że był to dobry czas - trochę spędzony z rodziną, trochę w rozjazdach za załatwianiem spraw, ale udało się nawet wyjść do kina z mężem, spotkać z przyjaciółką w knajpie i posiedzieć 2h na ognisku ze znajomymi. Ze dwa albo 3 grille też wjechały, wyjście na naszą ulubioną pizze i wstąpienie po najlepszego kebaba w mieście obok - też! Bez wyrzutów sumienia. Trochę się bałam, ż te 3 tygodnie zmasakrują moje dotychczasowe wyniki, bo tak jak wam ostatnio wspominałam na czas pobytu w Polsce odpuściliśmy sobie dietę ze względu na sytuacje finansową. Najzwyczajniej w świecie taniej było żreć kanapki i znów pochylić się nad maminą zupą. 🤪
Sytuacja po 3 tygodniach wygląda tak:
Zaraz po przyjeździe do Polski (tj. 16.06) - 95,4kg
Zaraz po powrocie do domu (tj. 06.07) - 96,4kg
Dziś (tj. 2 dni później) - 96,2kg
Wychodzi na to że jestem kilogram do przodu. Wody było tragicznie mało, tak jak warzyw w ciagu tych 3 tygodni. I choć mogłam ważyć teraz jakieś 93kg to nie jest mi smutno bo wiem że to nadrobie. Brzuszek od braku wody i kiepskiego jedzenia ciut wyszedł, ale to też naprawimy.
Już wczoraj wypiłam 2l wody i trochę bardziej sie pilnowałam z jedzeniem, ale dziś wjeżdżam z grubej rury z dietą. Sakramenckie upały pomagają w piciu wody (dziś ma być 35! stopni) chociaż prawdę mówiąc mam lekki stres przed tym co będzie, a na poddaszu ciekawie nie będzie z pewnością.
Generalnie to jestem na antybiotyku a droga powrotna usłana różami nie była. Ale warto było bo zajechaliśmy w czwartek o 1 w nocy a w południe przywitała nas informacja że MAMY TO!
Pozwolenie na kredyt z gminy dla Młodych - JEST!
Co najlepsze w drodze na wakacje, 250km przed celem dostaliśmy info że są z tym problemy. Widocznie musieliśmy wrócić żeby wszystko się naprostowało.
Jedziemy z tą lodziarnią zatem i się nie zatrzymujemy! 💣
W toku już sa wszystkie inne sprawy, także tempo ekspresowe. Oby tak dalej, a początkiem września odbierzemy klucze do naszego nowego domu.
Póki co sprzątanie, leczenie się i próby przetrwania upałów.
Nadaję ja, jedząca śniadanie w postaci kanapek z miodem i orzechami, popijająca je wiadrem wody.
Tęskniłam! ❤
Laura2014
8 lipca 2023, 10:13Też tęskniłam♡
Perverse
10 lipca 2023, 13:04☀️ ściskam!