troche to wyglada, jak u mnie - jak jestem w domu, to tysiac spraw do zalatwienia...Szczegolnie, ze latwiej smameu zalatwic, niz przez amabasade... Bo tam, nic nie wiedza i okropna prowizja jest, ze przesylanie swistkow... Juz teraz planuje w maju zaczac walczyc z biurokracja... U nas tez taka bura pogoda, ale wazne ze nie leje deszcz ;) Co do obraczek, my juz wiemy jakie kupimy- bardzo proste, przegladalismy je przy okazji zakupu pierscionka zarecznowego ;) Na szczescie, mamy podobny gust - przynajmniej w tej kwestii ;))) Co do strzelania, sama plauje kiedys kurs zrobic, bo marzy mi sie praca w policji i obawiam sie, ze jezeli nie zaczne cwiczyc z awczasu, moze to przekreslic moje marzenia - a tego, nie chcemy ;)) Uroczy kubek z sowami! A Mel B, wciaz u ciebie kroluje ;)))) super!
Yabadabadoo
7 lutego 2017, 10:00
Taki tytuł, a tu aż tryska pozytywna energia. Oby tak dalej :)
nie ma to jak trafione prezenty! takie sa najlepsze! i tez preferuje prezenty w formie "gdzies byc, cos zobaczyc" niz materialne, choc chlopom nieraz takie tez sie podobaja:D fajnie ze tata mial najwieksza frajde;) co do slubu.. to wlasnie tego wszystkiego sie obawiam. tego zalatwiania! a mnie takie rzeczy stresuja.. jezu, zabrzmialam tak jakbym co najmniej za pol roku za maz wychodzila hahaha :D ale wspolczuje tej calej gonitwy.. ale, ale! jeszcze troche i bedzie po wszystkim:) super ze dalej dzialasz tak sumiennie i z ruszeniem tylka i z tymi wszystkimi zdrowymi rzeczami, ktore laduja w paszczy;) oby tak dalej!:)
polihymnia
6 lutego 2017, 22:01
teraz się ze ślubów zrobił taki cyrk :P aż czasami nie wiadomo pewnie czy więcej stresu czy radości :P a co do diety- chwalę! tak trzymaj! :D
Gacaz
6 lutego 2017, 17:20
Brawo za aktywność. Ja też już czekam na wiosnę i słońce. Pozdrawiam
majdeczk
7 lutego 2017, 14:09troche to wyglada, jak u mnie - jak jestem w domu, to tysiac spraw do zalatwienia...Szczegolnie, ze latwiej smameu zalatwic, niz przez amabasade... Bo tam, nic nie wiedza i okropna prowizja jest, ze przesylanie swistkow... Juz teraz planuje w maju zaczac walczyc z biurokracja... U nas tez taka bura pogoda, ale wazne ze nie leje deszcz ;) Co do obraczek, my juz wiemy jakie kupimy- bardzo proste, przegladalismy je przy okazji zakupu pierscionka zarecznowego ;) Na szczescie, mamy podobny gust - przynajmniej w tej kwestii ;))) Co do strzelania, sama plauje kiedys kurs zrobic, bo marzy mi sie praca w policji i obawiam sie, ze jezeli nie zaczne cwiczyc z awczasu, moze to przekreslic moje marzenia - a tego, nie chcemy ;)) Uroczy kubek z sowami! A Mel B, wciaz u ciebie kroluje ;)))) super!
Yabadabadoo
7 lutego 2017, 10:00Taki tytuł, a tu aż tryska pozytywna energia. Oby tak dalej :)
Bobolina
6 lutego 2017, 22:41nie ma to jak trafione prezenty! takie sa najlepsze! i tez preferuje prezenty w formie "gdzies byc, cos zobaczyc" niz materialne, choc chlopom nieraz takie tez sie podobaja:D fajnie ze tata mial najwieksza frajde;) co do slubu.. to wlasnie tego wszystkiego sie obawiam. tego zalatwiania! a mnie takie rzeczy stresuja.. jezu, zabrzmialam tak jakbym co najmniej za pol roku za maz wychodzila hahaha :D ale wspolczuje tej calej gonitwy.. ale, ale! jeszcze troche i bedzie po wszystkim:) super ze dalej dzialasz tak sumiennie i z ruszeniem tylka i z tymi wszystkimi zdrowymi rzeczami, ktore laduja w paszczy;) oby tak dalej!:)
polihymnia
6 lutego 2017, 22:01teraz się ze ślubów zrobił taki cyrk :P aż czasami nie wiadomo pewnie czy więcej stresu czy radości :P a co do diety- chwalę! tak trzymaj! :D
Gacaz
6 lutego 2017, 17:20Brawo za aktywność. Ja też już czekam na wiosnę i słońce. Pozdrawiam