Dzień Dobry Kochane Dziewczęta
Zaczął się nowy tydzień, od godziny siedzę już w pracy, zaspana, ale jakoś przepełnia mnie nadzieja. Co prawda boję się wejść na wagę żeby mi ta energia nie minęła ale w końcu będę musiała to uczynić i zmienić pomiary... Poczekam jeszcze troszeczkę bo tak to odwlekałam i dostałam okres... To nie będę się teraz mierzyć! Gdy do Was "wróciłam" waga pokazywała 77 kg. Drugi tydzień biegam i jem o określonych godzinach, mniej, zdrowiej. Zobaczymy...
To piękne słońce napawa mnie przeświadczeniem, że wszystko będzie dobrze. Mój M. nie ma obecnie pracy, nie możemy wynająć mieszkania, a już męczy mnie takie pomieszkiwanie u moich rodziców, czasem u jego... I tak bardzo bardzo w duchu powtarzam sobie, że to kwestia czasu i wszystko się ułoży. Ale wiecie... gdy już wynajmiemy to wymarzone mieszkanie, w końcu będziemy "na swoim" i będziemy robić co chcemy i kiedy chcemy... to ja się boję o finanse... Żeby jakoś dać sobie radę. Tak już mam, że zawsze martwię się na zapas... Ale wszystko będzie dobrze !
Weekend minął spokojnie Piątek ładnie dietkowo. Sobota była dniem śmieciowym :) Śniadanko tosty, na drugie śniadanie czereśnie. Było tak gorąco, że nie chciało się jeść. Pół dnia spędziliśmy z M. w ogrodzie opalając się i leniąc! Korzystam ile wlezie bo powoli zaczynam się uczyć do dużego egzaminu. Na obiad spaghetti z sosem pomidorowym i oliwkami zielonymi. Na podwieczorek kawa i czereśnie. Na kolację kanapeczki z crudo i mozzarellą. Mieliśmy zostać w domu i obejrzeć wieczorem film, ale po miłych chwilach pod pierzynką postanowiliśmy pojechać na miasto na piwko. Pojechaliśmy więc do naszych znajomych, prowadzą w centrum dwa lokale, czekając na autobus wypiliśmy jedno piwko, a na mieście 3. Więc nie było źle
Niedziela spokojnie i dietkowo raczej. Bez alkoholu, na śniadanie tosty z rukolą i szyneczką i pomidorkiem. Na drugie śniadanie banan. Na obiad kurki i ziemniaczki tłuczone. Na podwieczorek kawa i parę herbatników zjedzonych z moim chrześniakiem I poszliśmy biegać! Coraz bardziej mi się to podoba i sprawia mi coraz większą przyjemność! Po bieganiu zjedliśmy po pół kostki sera białego bez tłuszczu z papryką czerwoną i pieprzem.
Dystans : 5,77 km
Czas: 55 min
Spalone kcal: 480 kcal
Kochane, czy macie jakieś fajne przepisy na lekkie obiady na upały? Nie mam zupełnie pomysłów...
Przepięknego dnia!
katy-waity
7 lipca 2014, 11:54podczas okresu tez z dala trzymam się od wagi;) Na mnie równiez pogoda , słonce - tak działa,chce się żyć, ruszać i wszystko wydaje się taki 'możliwe':)