Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
It's hard


Nie jest łatwo. W zasadzie - wiedziałam, że nie będzie prosto i przyjemnie, wiedziałam, że walka o siebie to raczej góra trudności do pokonania niż przyjemny spacerek... A jednak trochę mi ciężko. Z drugiej strony jest ktoś, kto mnie wspiera, stara się, żebym pilnowała swoich posiłków, a nawet sam też próbuje zmienić swój sposób żywienia. To trochę motywuje. Wreszcie! Wreszcie jest ktoś, kto daje mi choć trochę siły. W bratnich duszach jest moc :)

Cały zeszły tydzień nie był łatwy. We wtorek okres, a wraz z nim obezwładniający ból brzucha przez dwa dni, faszerowanie się lekami, niechęć do jedzenia i picia. Próbowałam trzymać się posiłków, ale raz czy dwa pominęłam podwieczorek. Potem kolejne dwa dni - i ból głowy od zatok. Kolejne godziny bólu, który pod koniec przeszedł w migrenę. Kto jest migrenowcem, jak ja, ten wie, że to nie jest zwykły ból głowy. Wreszcie udało mi się jako tako ogarnąć. Majówka, wbrew pozorom, okazała się wcale nie łatwiejszym czasem. Zaskoczyło mnie, że w wolne dni trudniej jest utrzymać dietę, regularność posiłków, a już na pewno - pić odpowiednią ilość wody. Nie przytyłam - ale i nie straciłam nic od soboty, a mamy już środę :( Liczę na to, że najbliższe dni pozwolą mi powrócić do regularności i w sobotę ujrzę na wadze chociaż 100 gramów mniej :)

  • Winky13

    Winky13

    4 maja 2017, 19:30

    Niestety, masz racje nie jest łatwo ale trzeba walczyć i się nie poddawać. Życzę wytrwałości ! Super , że masz wsparcie,to bardzo ważne :)

    • penelopeia

      penelopeia

      5 maja 2017, 10:58

      Dzięki, próbuję się nie poddawać :)

  • dorotamala02

    dorotamala02

    3 maja 2017, 17:30

    W wolne dni zawsze trudniej ale już się kończą a my wracamy do dobrych nawyków.Powodzenia:)))

    • penelopeia

      penelopeia

      3 maja 2017, 18:20

      Dobrze wiedzieć, ze nie tylko mnie trudno jest w wolne dni :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.