Powróciłam do punktu wyjścia, czyli 80 kg. Nie schudłam do sukienki, nie kupiłam nowej. Jestem beznadziejna i to wszystko. Żarłam wszystko i na potęgę, nie ćwiczyłam, w ogóle nic nie robiłam. Wiedziałam oczywiście jak to się skończy, ale co z tego? Tak dobrze już sobie wszystko ułożyłam, wymyśliłam, ale nie! Przecież trzeba zażreć problemy na śmierć, prawda? I teraz co? Nie dość, że problemy nie minęły, to jeszcze mam dodatkowy w postaci swojej obsranej wagi i braku silnej woli, albo może jakiejkolwiek woli. Mało tego - będzie gorzej, bo zaczynam od jutra przyjmować terapię hormonalną "na stałe".
Wiecie co będzie? Będę samotną, bezdzietną grubaską, żałosną do granic możliwości i w dodatku użalającą się nad samą sobą (tak jak robię to teraz), w depresji i bez nikogo. Nie jestem warta? Nawet nie wiem czego do końca... Odrobiny spokoju, wytchnienia? Zainteresowania? Nie wiem czego, ale jedno, co wiem na pewno - MAM WSZYSTKIEGO I WSZYSTKICH DOSYĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie mam kontroli kompletnie nad niczym! Swoim życiem, pracą, finansami, ciałem, wagą, życiem uczuciowym, a nawet możliwością posiadania dzieci, których pragnęłam od tak dawna!!!!!!!!!!!!!!! Po prostu dosyć!!!
Nie wiem co dalej...
Magis
24 kwietnia 2014, 08:33Pokochaj siebie w wydaniu 80kg i nie pozwól aby przez terapię przybyło....Będzie dobrze !!!!
peggy.na.obcasach
27 kwietnia 2014, 23:26Nie, nie - 80 kg dla mnie to zdecydowanie za dużo! Blisko o 20 kg :/
karolinka2703
23 kwietnia 2014, 23:55Kochana pierwsza sprawa, nie możesz o sobie tak myśleć ani mówić. Błędy i porażki są oznaką podjętych prób i chęci! To znaczy, że walczysz. Jesteś o krok do przodu już w tej chwili :) Powiem Ci z własnych doświadczeń, waga nie przekreśla Twoich szans na związek, bo ja np. mając sporą nadwagę znalazłam faceta , który kochał mnie i kocha bez względu na figurę mimo , że schudłam już jakiś czas temu, ale był przy mnie i mnie wspierał i wiedz, że istnieją faceci akceptujący nas takie jakimi jesteśmy :) Też przyjmowałam terapię hormonalną i wiesz co? Dzięki niej schudłam :) Więc nie ma co się załamywać, że na pewno się przytyje. Musisz po prostu też włączyć racjonalną dietę i wyczulić się na zachcianki i nie ulegać. Dużo ma tu do rzeczy nasza wola i to czy poddamy się myśli, że pewnie przytyje. Wtedy mniej zwraca się uwagi na to co się je i dużą odpowiedzialność zrzuca się na hormony. Oczywiście każdy organizm reaguje inaczej , ale wierzę, ze uda Ci się nie przytyć na hormonach ;* Wiele nas łączy, też zajadałam problemy, ale musisz zrozumieć , że nie tędy droga. Wracając do terapii to też byłam zagrożona niemożnością posiadania dzieci, ale wyzdrowiałam i trzymam mocno kciuki za Twoje zdrowie :) uwierz mi , że to możliwe, medycyna może zdziałać cuda, kluczem jest dobry lekarz :) Jeśli potrzebujesz namiarów na dobrego gina to pisz :) Kochana, a teraz wstajemy, otrzepujemy kolana, spinamy pośladki, cycki do przodu i do roboty! Nic Cię nie ogranicza oprócz własnej woli i wyobraźni. Skoro ja schudłam to Ty też możesz ;) Trzymam mocno kciuki za Ciebie :)
peggy.na.obcasach
27 kwietnia 2014, 23:29Dziękuję za tak ciepłe słowa! Dodały mi otuchy i mam nadzieję, że tak będzie to szło już w tą stronę właśnie. Co do ginekologa, to mam cały sztab chętny do pomocy (i z tego co wiem - sprawdzony), ale dziękuję! :)