Przedwczoraj było z dietą średnio, bo byłam u teściów, a teściowa gotuje dużo, tłusto i wszystkim wciska.... Wczoraj było masakrycznie, bo zjadłam dużo spaghetti... Kocham spaghetti i w dodatku miałam taki megadługaśny :) i poszalałam... Zjadłam dwa razy i na sam wieczór jeszcze 2 rządki czekolady! A co najgorsze! Przyszła nowa waga i tamta rzeczywiście zaniżała wagę... Ważę 85 kg... :( trudno, czas się za siebie wziąć.
Ale dzisiaj już grzecznie :) Nawet ćwiczyłam ok 40 minut z Mel oczywiście, a poza tym cały dzień miałam mnóstwo do roboty - a to liście (syzyfowa praca...), potem myłam okna, więc można uznać, że ćwiczyłam dzisiaj wiele godzin :D
W południe suszyłam jabłka :) szuszone jabłka - uwierzycie, że nigdy ich jeszcze nie jadłam :) dodatkowo narobiłam dzisiaj herbat, herbat... 2 herbaty z pokrzywy, 3 zielone herbaty i 3 czerwone herbaty :)
Teraz oglądam "Przyjaciółki". Wiosną nie miałam czasu oglądać, bo bardzo wcześnie wstawałam do pracy (3:35) i nie miałam siły siedzieć do późna, ale teraz nadrabiam :)
Menu na dzisiaj:
śniadanko 8:00 : 2 kromki chleba żytniego z własną szynką, pół pomidora
obiad 13:00 : pół udka z kurczaka, 3 ogórki kiszone
kolacja 18:00 : jajecznica z dwóch jaj oczywiście bez tłuszczu :), 1.5 pomidora, 2 plasterki sera żółtego, 2 kromki tekturki :)
niezlaBabeczka
24 października 2014, 18:37Spagetti-a kto by się nie skusił ;) ja jak jestem na diecie to cały czas myślę o różnych wariacjach na temat jedzenia!Tak to już jest jak jesteś na wiecznym głodzie;) pozdrawiam i życzę powodzenia