Teoretycznie nie jestem z P. od piątku 18.12.2009, już 12 dni...
Moja mama wyjeżdża do Włoch 1 stycznia i czuję, że czeka mnie trudne 3 miesiące...
Czuję, że załamuję się, z Pawłem nieciekawie, nie wiem co z tego jeszcze będzie, czy wogóle będzie. Święta minęły bez niczego szczególnego a ze smutkiem w sercu i łzami wypłakiwanymi po nocach. Nie mogę spać, ciągle kocham Go. Wiem, że On mnie też. Ale jest Nam trudno wybaczyć słowa, których padło za dużo...
Jutro Sylwester i napewno z Nim go nie spędzę, choć pragnę tego tak bardzo. Teraz on jest 130km ode mnie a ja nie mam auta, zresztą chciałabym by od Niego wyszła propozycja spotkania.
Mama jedzie, zostaję w domu z dwójką małego rodzeństwa, siostrą zakochaną i praktycznie ciągle u swego chłopaka, tatą i obowiązkami domowymi na głowie. Gdy wyjeżdżała wcześńiej też się obawiałam ale poznałam właśnie P. Teraz GO nie będzie raczej.
Chciałabym schudnąć w te 3 miesiące do 68 kg. I tak nie mam ochoty nic jeść. Pracy nie mam, a kasy tylko 300zł...
Kochająca, smutna, płacząca Paula...
bozena77
30 grudnia 2009, 20:51prosimy o głosik dla Marcinka http://ebobas.pl/konkursy/zobacz_zdjecie/7672