Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niby? porażka...
25 stycznia 2008
Dziś dietkowo to nie umiem ocenić, bo... już ponad rok jak wpadłam w ten shit! w bulimię. Tyle dziś zjadłam, choć bywało so\poro więcej, ale jak na czas tydzień na diecie to dużo... I wiecie co zrobiłam, naoewno wiecie... Teraz jest już po północy, no i burczy mi w brzuchu, cieszę się żę nie zasnę z zapasem kcal. Nie robię tak codzień, ostatnie 2 dni wieczorem (22-24) jadłam sporo i to niedozwolone, ale wcześniej 5 dni no i te 2 w dzień na medal! Ech... pogubiłam się... i szala [rzechyla się na drugą stronę... "Co mnie żywi, niszczy mnie"