A WIĘC POSTANOWIŁAM ŻE OD DZISIAJ
ZACZNĘ SIĘ ODCHUDZAĆ WCZORAJ I PRZEDWCZORAJ
ODCHUDZANIE NIE WYPALIŁO NIESTETY
A WIĘC ZACZYNAM OD DZISIAJ :)
TO OD DZISIAJ PO RAZ SETNYZACZYNAM
ODCHUDZANIE...
BO KTO WALCZY JEST ZWYCIĘZCĄ!!!
MYŚLĘ ŻE TYM RAZEM SIĘ NIE PODDAM
JESTEM NASTAWIONA POZYTYWNIE
NA TE ODCHUDZANIE :)
ZARAZ UCIEKAM Z MAMĄ NA SPACEREK
A JAK WRÓCĘ TO POJADĘ SOBIE
ROWER STACJONARNYM :)
snowflake_88
3 lutego 2017, 17:01Jesteś tu od kilku lat i przez ten cały czas ''odchudzania'' przytyłaś jakieś 40 kg, to nie jest normalne :/ Tak samo jak normalne nie jest to, że odchudzasz się bo wesele, a chyba nie zdajesz sobie sprawy że otyłość skrajna to poważny stan i za parę lat możesz już leżeć w grobie, taka prawda. Ja bym na Twoim miejscu pomyślała nad wizytą u psychodietetyka.
lapaz80
3 lutego 2017, 16:18W ktòrymś pamietnikupamiętniki na vitalii przeczytałam że inspiinspirowała się przepisami na blogu qchenne-inspiracje.pl Ja zaczynam od poniedziałku. Kobieta ma rozpisany jadłospis na cały rok zaròwno dla tych co mają czas gotowgotować i podgrzewać w ciągu dnia jak i dla tych co nie mają takiej możliwości. Może także spròbuj. Razem będzie raźniej
CookiesCake
3 lutego 2017, 15:24Kochana, przysiadłam dzisiaj do Twojego pamiętnika trochę i co zauważyłam... a no to, że od 10 lat tak naprawdę ciągle zaczynasz i nie kończysz..przejrzałam cały pamiętnik od początku do końca i ciągle wpisy " START Z ODCHUDZANIEM " albo " WAGA NIE SPADA A ROŚNIE" itp. sama na pewno wiesz o czym mówię.. i myślę że znalazłam powód przez który tak kiepsko Ci idzie.. a mianowicie, jak oglądałam Twoje jadłospisy co jadłaś, 0 śniadań zaczynałaś dzień od obiadu - a na obiad pół kiełbasy i miska zupy, potem jakiś wafel ryżowy z szynką, a na kolacje jakiś owoc to się trochę przestraszyłam.. a potem sama pisałaś że w nocy podjadasz, nie ma się co dziwić skoro cały dzień nic konkretnego nie zjadłaś !! I stąd te kilogramy, mało jedzenia za dnia i noce podjadania.. poza tym obstawiam, że Twój organizm jest już tak zmęczony tymi Twoimi głodówkami bo inaczej tego się nie da nazwać, że robi zapasy i dlatego waga zamiast w dół szła w górę ciągle! Bardzo Ci współczuję, że tyle lat się z tym męczysz i praktycznie miesiąc w miesiąc co 10 lat zaczynasz od nowa! Moja rada i weź ją głęboko do serca i według mnie to jedyne Twoje wyjście: zapisz się do dietetyka, niech Ci ułoży jadłospis na takie zapotrzebowanie jakie potrzebujesz, obstawiam że to będzie w okolicy 2000 kcal bo masz sporo kilogramów, a wcześniej to co jadłaś to ledwo może 500 przekraczało !! Potrzebujesz pomocy specjalisty!