Cześć kochani :)
Dość długo mnie nie było, wracam... z tęsknoty!! Dużo się zmieniło, od końca sierpnia jestem z ukochanym na obczyźnie, mianowicie w Holandii. Zdążyliśmy już raz zmieniać pracę i miejsce zamieszkania, ponieważ pierwsza praca niestety zawiodła :( zarobki nie najgorsze, ale nie zawsze gwarantowali pracę, czasami siedziało się w domu po 3 dni w tygodniu, cwaniaki ściągali pieniądze za pokój i zostawiali jakieś grosze na życie. Wzięliśmy wszystko w swoje ręce i z pomocą i namiarami mojego kuzyna znaleźliśmy pracę blisko niemieckiej granicy. Na szczęście z hotelowego pokoju przenieśliśmy się na prywatny pokój, jedyny minus to dzielenie kuchni i łazienki z dwoma osobami, ale jakoś zbyt często na siebie nie wpadamy, więc nie odczuwamy tego jakoś bardzo :) za parę miesięcy będziemy myśleli o wynajęciu jakiegoś 2-pokojowego mieszkania w Niemczech, ale o tym kiedy indziej :)
Co do tęsknoty! Po moim majowym spadku niestety ani śladu, wręcz przeciwnie.. Nie znam dokładnej obecnej wagi, bo ostatni raz ważyłam się jakiś miesiąc temu, ale wtedy było 71kg, raczej nie przewiduje, żeby było coś więcej, ale kiedy tylko będę miała możliwość na pewno zaktualizuję pasek. Ostatnimi czasy coraz częściej czułam jakąś pustkę, czegoś mi po prostu brakowało, co chwilę jakieś wahania nastrojów. Doszłam do wniosku, że to coraz większa potrzeba samoakceptacji zaczyna się odzywać i muszę zacząć coś dla siebie robić. Przypomniało mi się jaka szczęśliwa byłam po każdym treningu, jak miło było zobaczyć pierwsze efekty. No więc dużo nie myśląc od poprzedniego tygodnia wzięłam się za jedzenie, wykluczyłam słodycze, nawet odpuściłam gorącą czekoladę w pracy, a to chyba było najtrudniejsze :D dzisiaj pierwszy dzień kiedy pojawił się mały grzeszek - 2 paski czekolady :(( nie byłoby, ale ukochany przyniósł kwiaty i czekoladę, więc się skusiłam, ale! Jeszcze dzisiaj trening, więc zrobimy wycisk za tą czekoladkę :D
Na razie ćwiczę w domu bez przyrządów, włączam youtube, wykonuje 2 rozgrzewki, trening na turbo spalanie ( przyznaję, że jeszcze nie wykonuje go w całości - jakieś 20 minut) + rozciąganie na koniec. W marcu wykupuję karnet na siłownię, jakoś polubiłam pracę na większej ilości sprzętu :) teraz mi się nie opłaca, bo za tydzień zjeżdżamy na 2 tygodnie do Polski, więc nie opłaca się tracić pieniędzy.
Na całe szczęście mój chłopak bardzo mnie wspiera, jak ostatnio nie ćwiczył ze mną to dopingował mnie i nawet nie gniewa się jak krzyczę, że podjada albo za dużo zje :D a Wy macie wsparcie w drugich połówkach lub przyjaciołach? A może któreś z tych osób podjęło walkę razem z Wami? Opowiadajcie :)
Znacie jakieś ciekawe ćwiczenia na youtubie? Podsyłajcie jakieś ciekawe, a również podzielę się czymś fajnym :)
Miłego wieczoru!! Odezwę się jutro, bo takim czasie to nawet wena na pisanie się odezwała, a nikomu na pewno nie chce się czytać moich 10-cio metrowych opowieści :D Buziaki! :)
zurawinkaaa
9 lutego 2019, 21:45Dobrze że udało się znaleźć lepszą pracę ;) i super że wróciłaś na dobre tory diety ;) trzymaj się dzielnie
paulavita
9 lutego 2019, 23:50Dziękuję za słowa wsparcia :) też bardzo się cieszę, już od środka od razu mi lepiej, a jeszcze jak pomyślę o pierwszych rezultatach... Ach nie mogę się doczekać, jestem strasznie nakręcona ;)