rozmawiałam wczoraj z moją mamą, powiedziałam że chce się trochę zabrać za siebie, tj. zrezygnować ze smażonych i tłustych potraw, ziemniaków, makaronu itp.
natomiast dziś na obiad zaproponowała mi makaron lub ziemniaki, więc od razu wyszłam z kuchni. przytoczę sytuację: moja mama, ojczym i młodszy brat poszli dziś na grilla z kuzynem i dziewczyną mojego ojczyma, niedawno przyszli do domu i od tego czasu jeszcze nie wyszłam z pokoju, a teraz, idąc w stronę kuchni usłyszałam od kuzyna ojczyma słowa: "o, wstałaś w końcu, pewnie zgłodniałaś i to dlatego? hahahahaha"
szczerze? mam dość, już nawet nie wejdę do tej kuchni.
od samego rana funkcjonuje na kubku kisielu, ale trudno.
pomyśleć, że własna rodzina sprawia, że moje kompleksy z dnia na dzień są coraz gorsze.....
mój już taki nie będzie,
ale Wam życzę miłego dnia.
girl.interrupted
24 października 2013, 15:49ja tam jem ziemniaki normalnie, ale bez sosu. nie przejmuj sie takimi docinkami! ja kiedys wszystko bralam totalnie do siebie, zawsze sie przejmowalam, teraz nabralam sporego dystansu i nawet jak brat mowi do mnie 'Gruby' to mnie to bardziej smieszy niz cokolwiek innego ;) a kumpel mi ostatnio powiedzial, ze mam dupsko jak kurtyne - zaslania wszystko. i smialam sie z tego szczerze! glowa do gory :)
zdecydowana1985
24 października 2013, 15:46wiem jak boli.. Ale to przecież Twoje życie, pokaż im, że potrafisz, bo dasz radę. To Cię złości i smuci zarazem, ale daje też pożadnego kopa:) Trzymam goraćo kciuki:)