Dzień uważam za udany, jak zwykle zalatany ale...udało mi się zjeść śniadanie, nastepnie drugie śniadanie....tak,że 5posiłków zrealizowałam. Dla mnie zjedzenie pierwszego i drugiego śniadania to mega wyzwanie. Nigdy nie miałam czasu, kawa w pracy "zamuliła" apetyt. Przyznaje nie ćwiczylam, na to nie wyskrobałam czasu zreszta przyznam się bez bicia...no nie chciało mi się.
Juto o 5 wstać 9godzin w pracy...i wekeend Wolny!!!
Śniadania mam poszykowane, butle wody do pracy też...tak, że jestem pełna nadzieji ,że realizacja 5posiłków i picie wody paradoksalnie mi się uda.
Pozdrawiam...i dobranoc.