Dieta wykupiona na rok, pierwsze trzy miesiące super, wszystko jak w zegarku. Potem urlop i już równia pochyła brak możliwości powrotu na dietę organizm a właściwie psychika zbuntowała się na całego "silna wola" u mnie wcale nie była już silna i tak ja ta duża jak nie powiedzieć ogromna kulka staczałam się dalej aż nie tylko przytyłam to co schudłam ba wróciłam do wskazania wagi z przed wielu lat. Co więcej będąc w ciąży ważyłam mniej niż teraz. W ostatnim pół roku bardzo dużo zawirowań było w moim życiu sytuacji na które nijak nie miałam wpływu, siła wyższa zgodnie z powiedzeniem "chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach" tylko tu oprócz tego Pan Bóg miał swój plan, daleki o tego czego mogłabym się spodziewać a że ja należę do osób które zajadają stresy to proszę bardzo efekt widać gołym okiem. Co więc się zmieniło, że mimo wszystko znów chce spróbować zawalczyć o siebie?
1)Zdrowie, niestety nadwaga bardzo źle wpływa na mój stan zdrowia, bóle nóg, bóle pleców, każdy wysiłek zdaje się być męczarnią,
2)Dla syna chce mieć siłę za nim biegać, nie chce by uczył się ode mnie złych nawyków żywieniowych a coraz częściej obserwuje że jem co innego niż on,
3)Mam przepełnioną szafę ubrań a chodzę w kilku rzeczach, tylko dlatego, że w nic innego się nie mieszczę,
4)Bardzo nie czuję się sobą, przeszkadza mi brzuch i wogóle nadprogram kg
5)Chce schudnąć trwale.
Diety nie jestem w stanie zacząć dziś tylko i wyłącznie z powodów organizacyjnych dlatego jutro dzień 1.
Na szczęście wykupiona dieta jeszcze działa czyli to ostatni dzwonek by coś ze sobą zrobić. Trzymajcie kciuki.
Cele
1) Picie wody
2) Rezygnacja ze słodyczy
3) Rezygnacja ze słodzenia napojów tj kawa i herbata,
4) Zakaz jedzenia po godz 20
5) Codziennie robić min. 8 tyś kroków (docelowo 10 tyś)
6) Minimum 3 razy w tygodniu rowerek stacjonarny
7) Znaleźć czas tylko dla siebie
Anett1111
11 marca 2021, 06:17Mam podobnie. Troje dzieci w domu, brak pomocy z zewnątrz. Każdy dzień podobny. Praca , dom, dzieci Jestem na diecie od miesiąca. Do tej pory było ok. Po południu, wieczorem poświęcałam czas dzieciom, rano o 5-tej zaczynałam przygotowywać posiłki według planu, obiad który miałam w diecie robiłam w większej porcji dla całej rodziny. Czasami im coś innego. Niestety, w pracy tak terminy gonią że dokumenty przynosze do domu. Z nadzieją że znajdę siły aby się nimi zająć. W rzeczywistości już nie chce mi się nic. W nocy mam ochotę położyć i się i zasnąć. I nie myśleć już o niczym. Ważne są priorytety, dobra organizacja. Ale nie wszystko można pogodzić.
senorita_
10 marca 2021, 15:20Bez Twojego uporu i dyscypliny nic się nie uda. Nawet nie wiem ile już prób za mną, ale dopiero teraz pojawiło się u mnie podejrzenie insulinoopornosci, badania dopeiro przede mna ale już dostałam kopa. Od 2 tygodni zero cukru, jem tylko rzeczy z niskim IG, kawę słodzę erytrolem i uwierz mi jak zjem gruszkę myślę, boże jakie to słodkie. Za słodycze i chipsy ds album się pokroić a teraz dea tygodnie po odstawieniu jak widzę przetworzone jedzenie myślę sobie jakie to spustoszenie robiło w moim organizmie. U mnie umysł, strach przed poważnymi konsekwencjami zdziałał cuda. Już nie patrze na wygląd ale na zdrowie. Trzymam kciuki za Twoja silna wolę bo warto, jak nie w tym życiu to nigdy
bali12
10 marca 2021, 14:43Trzymam więc kciuki za sukces!
Agnusia93
10 marca 2021, 13:15Powodzenia!! A może na po zarek trochę mniej ograniczeń? Ja kawę dalej słodzę i nie zamierzam z tego rezygnować. Czym więcej dajemy sobie zakazów, tym trudniej. I kolację potrafię jeść o 22 a o 22.10 być już w lozku😄 bo tak skończyłam trening.
abiolek90
10 marca 2021, 13:15Znam ten ból... też non stop się pogrążam i ważę coraz więcej... Trzymam kciuki :) jutro jest ten dzień od którego wszystko się zmieni, na pewno nic nie pójdzie zgodnie z planem i nie będzie łatwo :) ale poradzisz sobie jeśli tylko dobrze poukładasz sobie to w głowie... całe odchudzanie musi zacząć się od porządków i ustalenia priorytetów :)