W Piąteczek
szybko skończyłam pracę
o 14:30,
na szczęście nie musiałam
iść na piechotkę bo
siostra po mnie przyjechała.
Wieć obeszło sie bez maszerowania.
Ostatnio nie za bardzo coś się czuję
wiec był to dla mnie duży plus.
Pojechaliśmy do mnie,
ale tylko na chwilkę bo ona pusiała lecieć
do pracy,ale zostawiła u mnie
siostrzeńca.
Nudzić się nienudziłam.
Zjedliśmy obiadek i poszliśmy
nad staw nakarmić kaczki,
a potem na plac się pobawić,
a na koniec wylądowaliśmy na boisku
i graliśmy w piłkę.
Miedzy czasie dołaczył do nas Mężyk.
Dzionek był zaliczony aktywnie
i na świeżym powietrzu.
Grzało w główkę i to równo;
było 27 stopni.
Jak wracaliśmy do domku,
maluch już usypiał bo był taki wymęcozny....
colorovax3
8 lipca 2013, 13:14W takim razie skoro nie bylo nudy no to fajnie;)