Środa upłynęła też w nie miłej
atmosferze w pracy.
Wszyscy głupio szeptali za plecami,
a mojej winy w tym żadnej nie było.
A odnośnie tych urządzeń
to ja bez przerwy się w nie gapię
i nawet przykładam je do ucha czy
dobrze pracują.
Więc nie mogłam przeoczyć
jakiegoś, który nie działał.
No,ale cóż
oni wiedzą lepiej.
Wszystko wyjaśni się dopiero
w poniedziałke,
jak kierownik wróci z urlopu.
Ale powiem Wam najlepsze jest w tym,
że w całym tym biurze masa ludzi pracuje
i zajmuje się latami tymi urządzeniami
i zapytany przeze mnie zastępca kierownika
w sprawie urządzenia...
Zadałam mu pytanie czy
on sądzi że to dobrze działa czy nie,
on jednoznacznie odpowiedział że nie.
Zapytał mnie jakie jest moje zdanie
a ja mu na to że waham się
ale raczej urządzenie nie nadaję się by go użyć.
Z tych nerwów nie mogłam jeść ani spać.
I co Wy na to???
Ręce mi opadły....
tyskaxxx
27 czerwca 2013, 19:08rozumiem co czujesz. u mnie wpracy jeden chlopak w ogole przestal sie odzywac, nawet patrzec na mnie, ani be, ani me, nic.atmosfera byla taka ze po 3 tygodniach sama juz nie wytrzymalam i odeszlam. a mialam z nim taki dobry kontakt wczesniej, ciagle gadalismy i sie smialismy.
therock
27 czerwca 2013, 19:02Spokojnie... rozumiem, że to niekomfortowa sytuacja ale szkoda nerwów:( Oby w pon wszystko się wyjaśniło.