Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trudny dzień w pracy ;-/



Tak więc czwarteczek upłynął
w większości czasu w pracy do 15,
ale musiałam czekać za Mężykiem do 16.30,
aż on skończy pracę.
Wstąpiliśmy jeszcze do sklepu,
a potem wreszcie do domku.
Miałam nerwowy dzień w pracy,
robiłam coś czego nigdy nie robiłam
i nie wiedziałam jak się za to zabrać.
Na dodatek nikt mi nie wytłumaczył,
a potem zrąbki dostałam od kierownika.


Miałam takiego nerwa...
najpierw przeżucałam towar
do skrzynek i któraś z miłych koleżanke odsunęła
mi kontenery i ja myśląc,
że jest za mną chciałam to wrzucić,
a za mną stał kierownik i omało nie dostał
(wszystko wylądowało na ziemi),
za co mnie skrzyczał....
Byle było tego mało,
co chwile miłe koleżanki zamiast mi wytłumaczyć 
to co chwilę mnie podwałały do kierownika.
miłam ochotę z tamtą wyjśc i już nie wracać.
Jednak opanowałam emocje i dalej robiłam swoje.
Zamiast jeden drugiego szanować,
to jedna wielka rywalizacja...

Na dodatek niezbyt dobrze się czułam,
czułam się jakbym miała zemdleć...
Ale musiałam sobie jakoś z tym poradzić,
oblał mnie pot,czułam jak nogi
mi odmawiają posłuszeństwa.

Złapałam kilka mmocnych oddechów,
ukucnęłam....
Jak się podniosłam to było trochę lepiej.
Cały czas było mi nie dobrze i chciało
mi sie wymiotować.


Kochane 

Na dzień dzisiejszy lekarz nie
wie co mi dolega.
Lekarka kazała mi przyjśc dopiero 30 kwietnia.
A przez to cokolwiek zjem,ląduje w kibelku
mój organizm jest wyczerpany i
osłabiony.

  • therock

    therock

    19 kwietnia 2013, 22:54

    nie ma to jak 'miłe' koleżanki w pracy ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.