Hej!
Sporo mnie tu nie było... ale jednak w ferie odpoczywałam, spotykalam się ze znajomymi i wgl trochę aż za duży luzik sobie zrobilam. Ale ale, nie znaczy to, że od postanowień! :)
Starałam się przynajmniej 2-3 razy w tygodniu ćwiczyć, codziennie chodzic na min. pol h na spacer. mialam troszkę zastój, bo urządzalam imprezę dla rodziny i zrobiłam mnóstwo jedzenia, pozniej wiadomo jadlam to wszystko razem z nimi, nawet bym się nie podjęła liczenia ile kcal moglam zjesc tego dnia, co byli u mnie (salatki, tort, ciastka, muffinki, makaron itd), bo bylyby to gruuube tysiace xd
Ale nie jest mi z tym zle, bo wiem, ze chcialam z nimi swietowac. Nie czulam tego jako zerwanie diety ani nic w tym stylu, bo po przejedzeniu się poszlam na godzinny spacer, metabolizm ruszyl, nastepnego dnia cwiczenia i jakos udalo mi sie nie przytyc ;)
Wracając do ostatnich dni: w sumie ckraz wiecej sie ruszam, coraz dluzsze spacery, mniej glodu, szybsze uczucie sytosci, wiec jestem dobrej myśli ;)
Ogólnie rzecz biorąc : nienawidzę buegac. Naprawdę. Jakbym miala wybrac najgorszy sport na swiecie to byloby to wlasnie bieganie (w pilce noznej mozna stac na bramce, dlatego ona nie xd). Zwykle czuje sie niekomfortowo jak biegne i mecze sie po 5minutach jak niewiadomo co.
W sobote bylo urocze swieto, ktorego jednak ja nie mam z kim obchodzic i myslalam ze chociaz moj pies mnie przytuli xd a on mnie olal! Bezczelny! Tak sie zdenerwowalam... ze poszlam biegac. Ubralam sie w czapke, szalik, ubranie termoaktywne i bluzę, mp3 w kieszen i siup. Przebieglam 7km z 5 przerwami (w tym jedna ciut dluzsza) w ok. 1h. Nie mam pojecia czy to dobry czas czy zly i w sumie niezbyt mnie to obchodzi. A wiecie czemu? Jeszcze nigdy, przenigdy w zyciu nie biegalam przez GODZINĘ
Wiadomo, dzisiaj moje uda mają słodką zemstę na mnie (o dziwo lydki nie, na lydkach nie mam nawet sladu zakwasow), w dodatku chyba zle oddychalam bo mnie troche pobolewalo gardlo i kataru dostalam. Ale bylo warto. Jak wrocilam do domu to naprawde moglam szczerze powiedzieć sobie "Jestes zwycięzcą" :)
Ps. Milych drobnostek ciąg dalszy - zmienilam trochę fryzurę, mam lepsze samopoczucie, więc częściej się umiecham stalam i rozmawiałam z dwoma kolegami i nagle jeden z nich stwierdzil "promieniejesz :p", a drugi to potwierdzil ja wiem, ze to małe błahostki, ale mało kiedy takie słyszałam np jeszcze miesiąc temu, więc teraz naprawdę uszczęśliwiają :)
paula15011
16 lutego 2015, 20:18Bardzo u Ciebie pozytywnie :) Niby takie małe zmiany wręcz błahostki a tak cieszą, sama wiem po sobie :) Dalej się dietkuj, wdrążaj coraz więcej sportu, a na lato będzie z z Ciebie mega laska!! Trzymam za to kciuki :)
angelisia69
16 lutego 2015, 04:29No to wypoczelas sobie,ale aktywnosc tez byla ;-) ja biegac nie lubie,ale gratuluje ze ty sie uwzielas i dalas rade ;-)
czarodziejka10
16 lutego 2015, 02:59Alternatywą do biegania jest Nordic Walking . 2 godziny intensywnego marszu z kijkami na d naszym Zalewem daje popalić , a widoki warte każdych pieniędzy . Najlepiej się chodzi z grupą