Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień trzeci leci...


Nie wiem co napisać. 
I jakoś nie chce mi się nic pisać. Jak zwykle dobijająca fizyka... bo nie ma to jak wymysły wychowawcy -.- No ale cóż, sama chciałam, było się  nie pchać do mat-fiz-infu, tak mi mówią. Ogólnie rzecz biorąc pomysł z bransoletką jest jak dotąd dobry: kiedy pomyślę o jakiejś czekoladzie lub jedzeniu, ściskam węzełek (ukryty po wewnętrznej stronie nadgarstka) lub zaczynam się bawić rzemyczkiem i próbuję przestać o tym, ile pyszności jest do zjedzenia :D Dzisiaj zjadłam z przekąsek i przekąseczek (do których mam słabość niestety) tylko 3 ciasteczka wielozbożowe, więc jest dobrze ;)

Dzisiejsze formy niby-aktywności:
2 dzień a6w
100 brzuszków
45 minut hula-hop
(może i to nie jest aktywność, ale - zaparzone siemie lniane połączyłam z pokrojonym
w kostkę jabłkiem i świeżo wyciśniętym sokiem z pomarańczy, dodałam do tego również trochę zalegającego w domu błonnika w takiej dziwnej formie ni to granulek ni to płatków, nie wiadomo co i takie coś zjadłam na kolację ;))

Godne polecenia!
Zdecydowanie wszystkim nieprzekonanym do hula-hop proponuję, aby (tak jak ja od dwóch dni) podczas kręcenia hula-hop robić coś innego, np. oglądać tv. Ja osobiście preferuję czytanie książki, ale komuś może przeszkadzać troszkę trzęsący się druk. Czas szybciej leci, a jednocześnie robimy coś przyjemnego ;)

Hej hop i do przodu!

PS. Zakupiłam dzisiaj podkład Miss Sporty So Matte Perfect Stay, nigdy go jeszcze nie miałam, słyszał ktoś coś o nim? Zostałam skuszona przez kosmetyczkę w drogerii :D Mój poprzedni (taki w musie z essence) niestety dosyć mocno mnie zapychał... Ale miał swoje plusy - u mnie dobrze krył i przez pewien czas matowił. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.