Siedzę. Musiałam usiąść. Patrzę się tępo na mojego Mężczyznę. Niby rozumiem co do mnie mówi ale w mózgu nie mogę sobie tego ułożyć w sensowną całość... Jak to? On? On też się będzie odchudzał? I on - człowiek, który na ogół od zdrowego żywienia stronił - nagle robi zakupy perfekcyjnej dietetyczki? Czy ja śnię? Szczypię się, szczypię. Klepię po policzkach.
Nie, nie śnię. Przeglądam siatki z zakupami i mrugam z niedowierzania. Ale jestem strasznie szczęśliwa! Koniec z silną wolą w domu! Mam silne wsparcie i nie zawaham się go użyć!
Patrząc na krzątającego się po kuchni mężczyznę uśmiecham się błogo, miło jest widzieć jak podśpiewując przygotowuje mi śniadanie. Zdrowe, pożywne śniadanie. Żyć, nie umierać.
Rozmawiamy o wczorajszej gali European Film Awards, które bezsprzecznie zdominował polski film. Całkowicie zresztą zasłużenie. Przeżywamy, że Agata Kulesza nie dostała nagrody dla najlepszej aktorki. To chyba największe zaskoczenie. Śmiejemy się bo Polacy reprezentowali nas godnie. Mimo, że byli wzruszeni i zaskoczeni, bardzo zestresowani i trochę ciężko momentami było wysłowić się po angielsku ich przemówienia były ciekawe, zabawne i naturalne.
Jesteśmy mile zaskoczeni, że The New Yorker w zestawieniu dziesięciu najlepszych filmów rozpisał się o Idzie a resztę jedynie wymienia z tytułów (klik).
Po raz kolejny rozmawiamy o filmie, który oboje oceniamy jako arcydzieło. Dawno nie było takiego filmu w Polsce. A te zdjęcia!
A ja, rozmawiając i śmiejąc się, myślę, że mam niesamowite szczęście - mężczyzna idealny mi się trafił. O!
Vivien.J
18 grudnia 2014, 12:24Świetnie, że masz też wsparcie i motywację w swoim mężczyźnie. To wręcz fundamentalne ;) A co do filmu "Ida", to również go ubóstwiam. Mimo wszystko uważam, że zasługuje na naprawdę wiele nagród.