Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ach te świąteczne smakowitości...


poległam... jadłam jak mały prosiaczek... samo mięcho, same baby, same słodkości zaklejające buzię... 
POLEGŁAM. 
nie mogłam odmówić mamie, "teściowej", nie mogłam nie poczęstować się własną babą, która wyszła całkiem niezła i nie mogłam odmówić skosztowania mazurka koleżanki.
no nie mogłam...
ale nie łamię się! jutro także nowy dzień, kolejny tydzień, kolejna szansa! (:
jeszcze pokażę samej sobie na co mnie stać! 

a teraz herbatka. może mam jeszcze gdzieś czerwoną...?

pozdrawiam te Vitalijki, która wytrwały i silną wolą się pokazały!
pozdrawiam także Vitalijki takie jak ja, którym nie do końca wyszło.
DAMY RADĘ! 

lubię kiełki. lubię rzeżuchę!


  • PaniCapulet

    PaniCapulet

    1 kwietnia 2013, 23:50

    Pewnie, nie ma co się poddawać, tylko bierzemy się w garść i od jutra ruszamy pełną parą - powodzenia!

  • undress

    undress

    1 kwietnia 2013, 23:29

    też byłam wczoraj i dzisiaj prosiaczkiem :/ trzeba to wszystko spalić

  • uczulonanaswiat

    uczulonanaswiat

    1 kwietnia 2013, 23:28

    Swieta i po swietach. Teraz herbatka, a jutro od nowa zdrowe jedzonko ;) ja raz na miesiac tez sobie pozwalam na takie odskoki .. ;) metabolizm sie nakreca ;) tez kocham kielki, a rzezuche kupilam sobie zapas ,bo pozniej ciezko dostac ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.