No coz......jak to prawie co weekend lepiej nie mowic co zjadlam i ile. Ogolnie nie bylo tak zle ale doszedl do tego alkohol wiec ....puste kalorie razy tysiac.
Bylismy w piatek potanczyc jako ze odwiedzili nas znajomi wiec troche sie poruszalam- nie schodzilismy z parkietu przez jakies dwie godziny!::)
Kolejny dzien spedzony byl w lozku bez ZADNEJ aktywnosci fizycznej czy nawet ruchowej ;-p
Niedziela nawet nawet - juz cos sie tam ruszylismy - bylismy na targach ksiazki w Krakowie - super sprawa naprawde! :)
zgrzeszylam
9 listopada 2010, 20:56nie no ten taniec trochę uratował sprawę ;) grunt to się ruszać a wtedy wszystkiego po trochu i jakoś to będzie ;)
courage88
9 listopada 2010, 14:08raz na jakiś czas ( czyt. raz na tydzień ;D) można sobie pozwolić na małe szaleństwo :) Te targi to musi być naprawdę coś fajnego :P szkoda, że mam tak daleko do Krakowa... zaczarowane miasto jak dla mnie ;) yh...