A więc dziś jest 3 dzień świadomej diety, 3 dzień kiedy nie kupiłam nic słodkiego, kiedy przechodzę obojętnie koło alejek z czekoladą ... Jestem z siebie dumna! Jeszcze tydzień temu nawet jeśli nie miałam ochoty to i tak wchodziłam do sklepu po batona lub coś innego czekoladowego, a teraz nie. Nawet nie zwracam uwagi na to. Gdy mam ochotę na coś z cukrem to jem jabłko albo piję sok (ok, kupny więc tu nad tym będzie trzeba popracować ale wypijam może 2 szklanki dziennie nie więcej). Ułatwione zadanie mam przy piciu wody - zawsze piłam tylko niegazowaną więc nie muszę się przestawiać, tak samo nie pijam kawy czy słodzonej herbaty i uwielbiam zieloną. Wiem, że dużo osób ma problem z przestawieniem się na to.
Wciąć nie umiem za bardzo liczyć kalorii, dopiero wchodzę w ten zakres, zapisuję wszystko w zeszycie, muszę poszperać po internecie oraz zaraz po wypłacie pędzić po wagę kuchenną :)
Z małych osiągnięć muszę się jeszcze pochwalić że zaczęłam wychodzić na 5 piętro po schodach! Przedtem bez zastanawiania się wolałam poczekać na windę a teraz nie, omijam ją i pędzę po schodach! Zadyszka jest ale to normalne, przyzwyczaję się :)
Moje wczorajsze menu:
Śniadanie: owsianka na mleku 1,5% z łyżeczką miodu i rodzynkami + zielona herbata
II śniadanie: mała kromka chleba pszenno-żytniego z masłem i jajkiem + małe jabłko
Obiad: gulasz wołowy, 2 kromki chleba pszenno-żytniego + zielona herbata
Kolacja: Bułka ziarnista, z masłem i serkiem szczypiorkowym, jajko + 2 szklanki soku pomarańczowego
Przed snem wsunęłam jeszcze małe jabłko
Ograniczyć chleb - zdecydowanie! Ile kalorii mogło mieć to moje wczorajsze menu?
Oby do przodu a waga w dół! :)
Trzymajcie się babki!
CookiesCake
2 kwietnia 2016, 18:13Te schody to super pomysł, szkoda że ja mieszkam na 1 piętrze, to za dużo ich nie mam :P
angelisia69
2 kwietnia 2016, 13:45oj waga kuchenna zdecydowanie sie przyda,bo na oko to sobie mozna liczyc.kazda lyzka/szklanka/szczypta jest inna.Co do slodyczy gratuluje,ja jednak mam podejscie ze jak sie lubi to nie trzeba rezygnowac tylko umiec zjesc z rozsadkiem.Nawet codzien kawalek czekoladki czy malego batonika wliczyc w bilans i cieszyc sie smakiem.Lepsze to niz rezygnowanie ze wszystkiego a pozniej kompulsy.
ineskapineska
2 kwietnia 2016, 12:56Na kryzys związany ze słodyczami polecam garstkę orzechów, suszone owoce (w małej ilości), a jak przyjdzie ochota na coś czekoladowego - kostkę gorzkiej czekolady. Dodam, że im mniejsze spożycie słodyczy/cukrów, tym mniej organizm się ich domaga. Powodzenia :)
pannacytrynka
2 kwietnia 2016, 13:20Poza żurawiną nie przepadam za suszonymi owocami, wolę świeże ale dziękuję za radę :)