Także przez najbliższe dni muszę zrezygnowac z tej aktywności, bo prawdopodobnie jutro nawet stopy w jakiekolwiek buty nie włożę.
Jak maszerowałam, to nie było najgorzej. Czułam, że nie jest dobrze, ale iśc mogłam, więc nawet nie zaglądałam co tam się dzieje. Wróciłam do domu, ściągam skarpetę iii... bąbel wypełniony wodą na pół pięty. Wodę wypuściłam, przyłożyłam jogurt naturalny i ma się goic, bo od poniedziałku znowu ruszam. A w bucikach czułam się jak na sprężynkach
Także zrobiłam te 8 km w godzinkę ;) coraz więcej biegu w tym moim marszu jutro może Chodakowską jakąś zrobię, albo dywanówki.
Zjadłam dzisiaj 2 pączki, świadomie i z premedytacją!
dziś zjedzone:
śniadanie: pączuś (ale mało tłusty był, aż byłam zawiedziona!), kawa z mlekiem 350kcal
obiad: wątróbka drobiowa, surówka 250 kcal??
podwieczorek, po treningu: pączek z bitą śmietaną i kawa z mlekiem 400 kcal (ahhh..wiem)
kolacja: jajecznica z 2 jajek z pieczarkami, szpinakiem i wafel ryżowy 260 kcal
suma: 1260
Nie taki paczek straszny, jak się go wcześniej zaplanuje i uwzględni w bilansie energetycznym oczywiście nie mówię na codzień, ale tak od święta
Ogólnie jestem z siebie zadowolona. Jutro mija miesiąc (no, prawie) odkąd jestem na Vitalii. Także jutro rano ważenie i mierzenie ;) zobaczymy ile mnie ubyło.
dzisiaj tekst mojej mamy "Ciebie to już połowy nie ma!" i ja zauważam zmianę!
Ecambiado
28 lutego 2014, 01:04no to super ,ze najbliższy bilans zapowiada się pozytywnie i to dzięki Twojej ciezkiej pracy :) podziwam za wytrwałość!
Carusela
27 lutego 2014, 21:46Ja dzisiaj zjadłam aż 4!! ale też świadomie i z premedytacją :D :P