Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
koniec miesiąca - bilans strat na wadze
28 lutego 2011
Zaczęłam 1 lutego. Sama. Postanowiłam trzymać sie 1000 kcal. Wszędzie mówią: jeść wszystko tylko mało, mało mało. Wydaje mi się, że i wcześniej nie jadłam dużo, choć teraz wiem, że można jeszcze mniej i że można jeszcze bardziej ograniczyć słodycze. Cóż ... Liczyłam na utratę 4 kg przez ten miesiąc. Straciłam tylko 2,4 będąc naprawdę bardzo surowym liczydłem kalorii. Jako dowód mam dziennik posiłków. Wszystko co brałam do pyska było zważone i zapisane, bez oszustwa i manipulacji (korzystałam z gazetowego kalkulatora kalorii Vitaliusz). Oprócz tego odstawiłam częściowo samochód i pływałam godzinę w stałym rytmie bez przerw przynajmniej dwa razy w tygodniu. Jestem rozczarowana. Nie osiągnę celu do czerwca. Może uda mi sie schudnąc 10 kilo, może i to nie, jak metabolizm znów zwolni... Czy naprawdę jestem skazana na wieczną otyłość ? Czy naprawdę mam wyrzucić te fajne ciuchy, które zachowałam wierząc, że jeszcze się przydadzą ? Ludzie! czy Wy też tak macie? Jak tak dalej będzie moja motywacja pójdzie sie gonić z kotami ...
adynka
28 lutego 2011, 10:04Witam, ja rowniez zaczynalam diete od 1 lutego. Postanowilam sprobowac diety Dukana od tamtego czasu schudlam ponad 5 kg i jestem zadowolona. Nie glodze sie i jem to co lubie. Zagladam na bardzo fajny blog z przepisami i naprawde mozna na tej diecie zrobic wszystko, nawet slodkosci ktore bardzo przypadly mi do gustu. A jesli chodzi o Twoja diete to nie martw sie. Dieta 1000 kcal ma to do siebie ze jest skuteczna ale powoli do celu :) Dasz rade i nie poddawaj sie... napewno bedziesz notowala znizki. Moze Twoj organizm potrzebuje czasu na ruszenie tej maszyny :) powodzenia
zanenta
28 lutego 2011, 09:17Kochana za mało ruchu moim zdaniem:/ spróbuj jakieś dodatkowe ćwiczenia w domku robić:) nawet codziennie około 20min albo nawet i nie:) i efekty będą większe:)