Zważyłam się dziś, ale nie zapisałam tego w tabelce, ani w żadnym pamietniku, bo nie i już!
Naprawdę nie wiem co mam zrobić żeby zauważyć jakiś postęp.
Już dwa tygodnie! Bite dwa tygodnie kontroluję z ołówkiem w ręku moje jedzenie. Przez te 14 dni , zaledwie pięć razy przekroczyłam 1000 kcal. Cztery razy było to minimalne przekroczenie. nie więcej niż o 100. Raz na urodzinach koleżanki zaszalałam i zjadłam więcej na kolację, oszczędzając sie cały dzień. W sumie jakieś 1400-1500 kcal.
I po tych wyrzeczenieach mogę sobie zapisać jako sukces spadek wagi o około 600 gram.
Nie będę dodawać, że pływam co drugi dzień po czterdzieści minut i trzy razy w tygodniu chodzę z psem na jakiś dłuższy spacer.
Czy po tym wszystkim utrata zaledwie 600 gram jest sprawiedliwa? chyba nie! A może raczej nienormalna?
Co robić!!!