Małż wyjeżdża na kontrakt , a ja mam takiego nerwa, że nawet nie myślę o tym co wkładam do ust . Jutro się uspokoję ,a właściwie za jakieś 24 godziny kiedy już będzie na miejscu.Dzisiejszy grzech to 6 kawałków pożegnalnego ciasta od jednych dziadków i krówki od drugich( nie liczyłam ile ale trochę było).Zawsze się zastanawiałam jak to jest gdy w chwili stresu nie można jeść.Ja mam wtedy ssanie , a właściwie zasysanie wszystkiego co w zasięgu Jutro dzień kefirowy trzeba odciążyć instalację.
Aktywność | Czas trwania | Spalone kalorie | |
---|---|---|---|
1 | Joga Hatha | 10 min | 30 |
2 | Przysiady | 15 min | 91 |
3 | Chodzenie (szybkie tempo) | 15 min | 82 |
Podsumowanie: | 40 minut | 203 |
leon42
22 sierpnia 2014, 09:25życzę dobrego jutra znaczy dzisiejszego dnia :)) PS dziadkowie to te głęboko zakodowane smaki i upodobania, że nie ma się co...zawieszać :))
PANDZIZAURA
22 sierpnia 2014, 09:54Coś w tym jest. Krówki uwielbiam od..od zawsze :))) a domowe ciacho chyba jeszcze dłużej ;)
znudzonaona
22 sierpnia 2014, 07:43U mnie mały stres to jem jak najęta , ale coś większego to koniec , nic mi nie wchodzi i zbiera na wymioty . Miłego dnia :)
achaja13
21 sierpnia 2014, 22:02ja mam to samo... zazdroszczę tym ludziom którzy mają wtedy ściśnięty żołądek ja zajadam i stresy i smutki...jeśli trwa to jeden dzień to tragedii nie ma .... chociaz to zadziwiające jak jedzenie potrafi nas pocieszyć... (chociaż to tylko chwilowe pocieszenie) ....trzymaj się
kronopio156
21 sierpnia 2014, 21:58Niestety mam tak samo..:-( Ale u Ciebie rezultaty wyglądają inaczej niż u mnie:> ;-)