To pomysł Tori. Nasza leśna siłownia stała się obozowiskiem miłośników Garfilda i Odiego.
Cofnęłam się dzisiaj do lat dzieciństwa. Mała wpadła na pomysł,że skoro spędzamy tu sporo czasu, to potrzebny nam przyjaciel ,żeby było zabawnie kiedy jest ciężko.Mamy więc bazę ,którą trzeba posprzątać. Świetne ćwiczenie -podnieś szyszkę i rzuć daleko i tak 50 razy (pośladki to lubią).
leon42
8 sierpnia 2014, 13:23wyczytałem, że minus 5,8...dużo tam tych szyszek :P:P:P dobrej pogody życzę :))
PANDZIZAURA
9 sierpnia 2014, 00:46Aaaaa dużo,dziękujemy :)
kaba2000
8 sierpnia 2014, 07:36Swietny pomyśl. A piesek chyba szczesliwy,ze moze sie wyhasac w tym lesie.Przy okazji tez zlapie kondycje.
PANDZIZAURA
8 sierpnia 2014, 07:56Dzięki temu moje dwa pieski są bardzo szczęśliwe :) Baza jest trochę odsunięta od utartych ścieżek i tu biegają bez smyczy.
lukrecja1000
7 sierpnia 2014, 23:29Jesteś bardzo pomysłowa:))))