Po rozmowie w szkole, odkryłam w swoim żołądku
OGROMNEGO GŁODA.
W biedronce nie mogłam się zdecydować co kupić na szybko do żarcia, kupiłam śliwki suszone i zjadłam od razu pół opakowania.W drodze do domu jeszcze dyskutowaliśmy o zaistniałej sytuacji, poziom stresu dalej mi synek windował( nie wygrał z dyrekcją, to komuś musiał dopierniczyć, a tylko ja byłam pod ręką).
O 18.00 wróciłam głodna,wykończona i zła.
Nie miałam ochoty robić swojego omleta i suszone śliwki doprawiłam porcją ruskich pierogów. Kalorycznie wszystko zagrało, raport dnia przekroczony zaledwie o 180kcal, za to takiego koncertu ,bulgotu i wodogrzmotów z moich jelit dawno nie słyszałam.
Nie wiedziałam gdzie się ukryć.Poszłam do "pakerni"( tak chłopcy nazywają kawałek naszej piwnicy zaadoptowanej na siłownię). Wybrałam opcję skakanka.
To było lepsze niż finałowy koncert orkiestr dętych,
przestraszyłam kota.
Pomogło na tyle,że mogłam iść do ludzi.
Dzisiaj od rana grzeczna jestem i tak zamierzam dotrwać ,aż do świąt.
Czego życzę wszystkim Vitalijkom i Vitaliuszom
(jak pisać o mężczyznach na "Vitalii"?)
(jak pisać o mężczyznach na "Vitalii"?)
Hexanka
28 marca 2013, 17:22suszona sliwka mniam tylko potem mmi w brzuchu kreci i wierci wiec musze oszczednie -ale to prawda jak czlowiekowi nie pomysli wyjdzie z posilkiem to potem je i je i je i nie do konca to co powinien! ale dzis jest nowy dzien i nowe mozliwosci....
Menhit
27 marca 2013, 20:23Uwielbiam suszone śliwki. Będę starała się wytrwać w Insanity i mam nadzieję że mi się to uda :):):)
MiLadyyy
27 marca 2013, 18:34Haha ja na szczęście na wywiadówki chodzę... ale z drugiej strony ;) i uwierz mi, że nauczyciele tez się strasznie stresują, nigdy nie wiadomo z czym wyskoczą rodzice, a potrafią być na prawdę różni ;)
Mileczna
27 marca 2013, 12:06czegokolwiek byś tu o sobie nie napisała tytulem wczorajszego zestawu i tak pamietaj jaki był finał - jednak wygrał sport!!! BRAVO!!!
izabela19681
27 marca 2013, 11:13bulgotanie to przez śliwki suszone
czarodziejka10
27 marca 2013, 09:50zycie z nastolatkami nie należy do najłatwiejszych :)
bobasek11
27 marca 2013, 08:48Heh, takie same rewolucje miałam po niezaplanowanym sobotnim schabowym u teściów :) Wstyd było przy stole siedzieć :D