Wszytsko jest zle. nie tak jak byc powinno. to juz koniec z moim chlopakiem. ha, a ja glupia mialam nadzieje, ze to "tylko" klotnia. chcial przerwy- to ją ma. Nawet mi zyczen nie zlozyl z okazji Dnia Kobiet. Potraktował mnie okropnie, jakbym nie wiem co mu zrobiła. A to przecież on zgodził sie isc na wesele z jakąs kolezanka, ktora go zaprosila 4 miesiace wczesniej....zapomnialam dodac, ze to wesele jest ponad 100 km od jego miejsca zamieszkania. Nawet się nie zapytal czy nie mam nic przeciwko. ha.. I tak by mozna bylo wymieniać i wymieniać...Miałam nadzieję, że sie zmieni...ze cos zrozumie. Pewnie mu się o mnie przypomni, kiedy za 2 tygodnie wrocimy na uczlenie po praktykach...Wtedy będę musiała zebrac w sobie całe poklady sił, żeby mu nie ulec. Pary sie kłocą, każdy ma swoje lepsze i gorsze dni, ale kiedy jedna osoba nie szanuje zdania i uczuc drugiej, to związek nie ma najmniejszego sensu. I taki stan trwa juz ponad tydzien... :( dobrze, ze mam przyjaciół, na których zawsze mogę liczyc . ;)
Jednak w takim stanie w jakim się obecnie znajduję nie trudno o dietowe faux pas. W Dzień Kobiet np. będąc na prkatykach w szkole każda pani dostala od pana dyrektora wielkie ciastko z bitą śmietaną, ktore "zmuszona" bylam zjesc, bo pan dyrektor stał i pilnował, czy panie jedzą, czy przechodzą obok, tlumacząc się dietą. :P
Potem mój przyjaciel, którego dziewczyna w ciagu ostatnich dwoch tygodni ptraktowała jeszcze " lepiej" niz mój byly chlopak mnie, stwierdzil, ze idziemy na piwo. No i poszlismy. Wypilismy po piwie, zjedlismy pizze...Kolejny grzech tego dnia zaliczony.
Wczoraj...wczoraj wstałam z nową energia..bylam na korkach, posprzatalam w domu, zjadlam obiad i...moj humor odleciał ja za dotknięciem czarodziejskiej rozdzki....bylo mi ze, smutno. Ba, chcialam sie nawet odezwać do tego palanta. całe szczescie tego nie zrobilam. W zamian za to zrobiłam sobie ucztę -> 4 kawałki czekolady wedlowskiej z truskawkami, paczka laysów solony i desperados czerwony + wszystkie 3 odcinki z nowej serii "Przyjaciółek". Tak wygladała moja sobota. Nie mogę się doczekać powrotu moich przyjaciółek ( jedna siedzi w Hiszpanii, a druga w Krk ...), na szczęście już za tydzien się spotkamy ;).
Dzisiaj w planach mam ćwiczenia - koniec smutków, trzeba wziąć się w garść. Myślę, że może nawet pokuszę się o zrobienie Killera, albo turbo...albo nie wiem. Muszę się wyładować. I "dokopię" sobie Mel B.
co do dietki . najpierw kawusia, potem na sniadanie zjem zakupiona wczoraj activia-owsianke. zielone herbaty pójdą w ruch. ;)
na obiad : wiem, że mam rosoł z makaronem ( na szczescie rosół mojej mamy to taka wersja light, bo gotuje go na chudnym mięsku, daje duuużo warzyw i malo slonych przypraw)
co do podwieczorku i kolacji, to nie mam zieloneg pojęcia, pewnie zaktualizuje ten wpis pozniej.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia !
slooneckoo
10 marca 2013, 17:463maj się kochana :* skoro on tak się zachowuje to nie jest Ciebie wart...
.Piugeth.
10 marca 2013, 13:10A co do znieczulicy - fakt faktem, że ludziom trudno dojrzeć w kimś biednym człowieka. Zawsze dodajemy sobie jakąś historię do tych bezdomnych: że trzeba było nie chlać, że trzeba było iść do pracy, że trzeba się było wziąć za siebie, że są przytułki. Tak łatwiej przejść koło cudzej krzywdy bez wyrzutów sumienia... Ale na przykład u nas w mieście na ulicach jest mnóstwo żebrzących cyganek z malutkimi dziećmi. W kilkustopniowym mrozie trzymają maluchy ledwo przykryte jakimś kawałkiem starej szmaty i proszą "na jedzenie bo rodzina duża a jeść nie ma za co". Często dookoła biegają jeszcze kilkuletnie, zasmarkane dzieci, brudne, niedożywione. Ale takim osobom nie daję nic, bo nasłuchałam się historii o takich "rodzinach" z wiarygodnych źródeł i wiem, że te pieniądze wcale do tych dzieci nie trafiają....
.Piugeth.
10 marca 2013, 13:06szczerze mówiąc - dla mnie związek, w którym ktoś potrzebuje przerw to już nie związek. My od razu ustaliliśmy pewne zasady i stwierdziliśmy, że dorośli ludzie tak nie robią i albo się ze sobą jest na stałe i razem się rozwiązuje problemy, albo się nie jest parą i już. Żadnych półśrodków. No ale wiadomo - u każdego jest inaczej, więc trudno przewidzieć, jak dalej się u Was potoczy :)