Nie jest dobrze, ale będzie. Ponownie zaczynam, tym razem dosyć poważnie zdecydowana, zmobilizowana, zdesperowana..
Dziś na wadzę rano zobaczyłam 75,7 kg, ale po wczorajszym obżarstwie na noc, więc sądzę, że nie jest AŻ TAK źle. Ale źle i tak jest.
W weekend był u mnie P., wczoraj pojechał, posmutałam się trochę mocno, ale teraz będę miała prawie 2 tygodnie żeby osiągnąć jakotaką równowagę ze sobą, swoim organizmem, dietą. Nie wiem czy też tak macie jak jesteście ze swoimi facetami, ale mi ciężko odmawiać sobie jedzenia, coś tam gotujemy, często knajpy, jakieś słodycze itp., ciężko mi się ograniczać i teraz mam co mam.. Tym bardziej, że On chciałby przytyć, ja odwrotnie, ale jak na razie właśnie mi to się udaje! Przede mną intensywna praca nad przypomnieniem sobie tych dobrych nawyków dietowych i wprowadzeniem ich, wpojeniem ich głęboko głęboko i trzymaniem się mocno.
06.09.2011 1
10.50- 1 1/2 sandwicha z szynką, serem żółtym i warzywami, ketchup
14.30- 1 krokiet z pieczarkami, kubek czerwonego barszczu
18.00- diet ryba po grecku
brzuszki- 200
skakanka- 1 000
stepper- około 1 h
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Angie01
6 września 2011, 14:56Dajesz bejbe, fajnie, że już jesteś na V. ;D Niech moc Cię ogarnie, ja się od wczoraj porządnie rozkręciłam. ;)