Podjadanie w pracy to chyba moja największa zmora od kilku tygodni. Mam tutaj pod dostatkiem ciastek, cukierków, często jakieś ciasta. I zdecydowanie za często ulegam pokusie. I na jednym cukierku się nie kończy... Ale zgodnie z postanowieniem zmiany, koneic z podjadaniem.
Wczoraj w planach był jakiś trening na zewnątrz, ale po południe i wieczór były deszczwowe i wietrzne. Dziś wcale nie lepiej. Więc pod tym względem minus. Ale pod względem jedzenia było OK. I z tego jestem zadowolona.
Może jutro ważenie i pomiary? W końcu wypadałoby wiedzieć od czego się zaczyna.
kamila.yk
31 marca 2015, 19:10Ojjj, te ciastka na spotkaniach, brrr... :-(