Taka myśl przewodnia mojego wpisu nasuwa mi się dziś na usta: WEŹ SIĘ DO CHOLERY W KOŃCU ZA SIEBIE!
Muszę nadać tempa mojemu odchudzaniu, bo tyle fajnych ciuchów na mnie czeka Zaraz lato... bikini... lniane bluzeczki... krótkie spodenki... CHCĘ PRZYKUWAĆ SPOJRZENIA... takich brunetów (szczegóły we wczorajszym wpisie ) A niech mi się na tyłek patrzą... pozwalam Chcę ubierać krótkie sukienki i nieciążowe bluzki... szpilki... Chcę się gapić w lustro godzinami... z uśmiechem na twarzy. Na samą myśl ciarki przeszły mi po plecach...
Dziś odnotowałam w moim zachowaniu pewną zmianę i potraktuję to jak mały sukcesik. NIE ZJADŁAM KEBABA! Wiem, sukcesik szału nie robi, ale poszłam po kebaba tylko dla męża! Zazwyczaj biorę dwa i się nie zastanawiam. Dziś się zastanowiłam i zrezygnowałam... przy okazji mały spacerek zaliczyłam, więc wyszłam na plus .
Jutro pomiary... strach się bać. Teraz śmigam spać, bo córa dziś wyjątkowo o 20 z minutami zasnęła... muszę skorzystać Dobranoc
Paflin
19 kwietnia 2015, 23:00Wielkie dzięki dla Was wszystkich... za wsparcie :)
asiul123
19 kwietnia 2015, 20:44Brawo! Oby więcej takich sukcesów;) Cały czas trzymam mocno kciuki;)
czarnaOwca2014
18 kwietnia 2015, 23:44Mam nadzieję, że dasz radę ! Trzymam kciuki.
marchew1988
18 kwietnia 2015, 23:13No właśnie niech się patrzą i niech ich myśli będą nieczyste :P niech tak się stanie jak chcesz i wytrwałości Ci życzę :)