Dziś był całkiem aktywny dzień. Nie najgorzej już czuję się w swoim ciele, jednak do najlepiej nadal daleka droga.
Ś: śliwka, garść winogron, kiwi, szkl mleka
L: banan
O: śliwka, jabłko
P: jabłko
K: twarożek z jogurtem, szpinakiem, rzodkiewkami i ogórkami
Razem ok 800kcal + zrobiłam 40 brzuszków
Oby wytrwać do ważenia (nie lubię się tak rzadko ważyć).
Uwieziona77
8 sierpnia 2015, 22:53Zaliczasz jabłko jako posiłek? Banan? Śliwka? Przeczytałam Twoje sukcesu i porażki w odchudzaniu.... Schudniesz przy takim jedzeniu bardzo, jednak jeszcze szybciej powrócisz do obecnej wagi... A tego chyba nie chcesz :) zresztą wiem to po sobie, też wielkie bum z wagą w dół a później jeszcze większe z wagą do góry.... Nie możesz zrobić chociażby jakiejś zupy jarzynowej, kalafiorowej czy innej? Albo jakiś dietetyczny obiad, który nie jest bardzo pracochłonny a pożywny? W google można poszukać kalkulatora CPM i tam wyliczyć ile kcal można zjeść, żeby schudnąć.... Powodzenia :)
Ostka
9 sierpnia 2015, 07:43Nie, nie mogę ugotować zupy, bo po pierwsze nienawidzę jarzyn, a po drugie skoro się wczytałaś to powinnaś wiedzieć, że jem wyłącznie surowe produkty. No właśnie- wiesz to po sobie, ja jakoś nigdy nie miałam jo-jo. To kwestia sposobu wychodzenia z odchudzania. Moje PPM jest bardzo niskie, kalkulatory pokazują że żeby chudnąć 0,7 tygodniowo powinnam jeść 700kcal, mam gdzieś matematykę, bo kalkulator liczy schematem, nie ma pojęcia o naszych organizmach. A owoc zaliczam jako posiłek, latem spędzam prawie cały czas poza domem więc łapię jabłko w łapkę i lecę :)