Hej piękne :)
Tak chcę zacząć BIEGAĆ :) no cóż nie zarzucę moich porannych treningów :) bo uwielbiam ćwiczyć z dziewczynami z KFO, ale doszłam do wniosku, że jeżeli tak trudno odmówić mi sobie słodkości, to poszukam dodatkowej drogi do spalenia tych nadprogramowych kalorii, a bieganie podobno działa :D
Teorię poznałam : https://vitalia.pl/5617,jak-zaczac-biegac-...
Teraz czas wdrożyć plany w życie :D ALE wiem z doświadczenia, w bieganiu są ważne BUTY, kiedyś jeszcze na studiach próbowałam biegać w zwykłych i musiałam przestać ze względu na stawy :(
Koleżanka (która biega), poradziła mi, żebym kupiła buty przeznaczone do biegania i problem nie powinien powstać na nowo :)
Zatem zaczęłam poszukiwania, doszłam do wniosku, że dopiero zaczynam i nie wiem jak mi to wyjdzie więc na razie kupuję tańsze butki. Nawet znalazłam w przystępnej cenie e Decathlonie ALE okazało się, że JA chcę biegać żeby schudnąć :) a MUSZĘ schudnąć, żeby biegać ponieważ zdecydowana większość butów do biegania w moim rozmiarze jest przeznaczona dla kobitek poniżej 75 kg :P A takie hipcie jak ja to muszą już 3 stówki z ogonkiem wydać :/ taką kwotę to ja mogę co najwyżej na buty trekingowe w góry wydać ;) a nie na sport, z którym dopiero zaczynam flirtować :P
I wiecie co kupiłam te tanie butki, przecież za niedługo to już przecież będę miała w końcu te 75 a jak się wcześniej rozpadną to po prostu nie będę reklamacji składać.
Bieganie rozpoczynam za dwa tygodnie, jak wrócimy z rodzinką z Zakopanego :D A moje kochane Tatry czekają , co prawda nie będzie daleko i wysoko, ponieważ trzeba się do Juniora dostosować, ale już coś :)
Niech kilogramy spadają :D
psychodietetyczka
17 lipca 2017, 14:47I brawo ! Można sobie pozwolić na coś więcej, ale trzeba troszkę poćwiczyć :) Ale pamiętaj, że skoro alkoholik może porzucić alkohol to Ty słodycze na jakiś czas bo w końcu kto tu rządzi ?
Ajcila2106
9 lipca 2017, 21:53Ale Ci zazdroszczę tych Tatr...ale tak pozytywnie:) Uwielbiam:) A z młodym byłam tylko raz, jak miał 6 lat, na przełomie maja i czerwca...na Giewont wlazł i zlazł...na Grzesia też...na Kasprowy wjechaliśmy, bo to dla niego była atrakcja, a o tej porze roku kolejkę do kolejki dało się przeżyć...na górze jednak za dużo nie chodziliśmy, leżała gruba warstwa śniegu i było ślisko:( Jaskinie zwiedził, Wąwóz Kraków też...i parę mniejszych atrakcji...nawet na pęcherze nie narzekał mocno, tak mu się podobało:) Tylko przez lasy, jak nie było się gdzie wspinać, to nudziło mu się śmiertelnie i nagle nóżki go bolały;) Ale wystarczył mały podstęp i szedł dalej:) Liczył znaki na drzewach, deski na mostkach, kałuże przez które trzeba było przeskoczyć...i było ok:) Raz tylko obraził się śmiertelnie, w Dolinie Chochołowskiej...opowiadałam mu jak fajnie się tam jeździ rowerem...i jak zobaczył te rowery to chciał to wyegzekwować...niestety... rowery były...ale obsługi to już nie:/ Ale jak doszliśmy do schroniska to tam obsługa była, więc znowu obiecałam, że będziemy wracać rowerami....i poszliśmy na szlak...a jak wróciliśmy to po rowerach śladu nie było:/ Dziecko się zaparło, rozpłakało i dalej nie chciało iść, więc do stacji kolejki turystycznej mąż dźwigał go na grzbiecie...ponieważ miał już dość, a ostatnia kolejka jeszcze nie odjechała ( na nasze szczęście była spóźniona 15 minut, ale z powodu braku turystów i choroby żony " motorniczego" już ruszała), to poszliśmy do niej...młody za chiny nie chciał wsiąść...bo obiecałam rower...wlazł tam w końcu obrażony na cały świat i dzięki temu zdążyliśmy na ostatniego busa do Zakopanego...humor poprawił mu się dopiero w karczmie:) Na buty w góry też nie żałuję:) Nawet młody wyglądał jak traper:)
Osobkazozz
9 lipca 2017, 22:21Super :) widzę że twój synek był bardzo wytrzymały :) my Juniora już 3 raz w Tatry bierzemy, poprzednie 2 razy podróżował głównie w nosidełku :P w tym roku już nosidła nie bierzemy, dlatego trasy musimy pod niego dostosować.
Ajcila2106
9 lipca 2017, 23:32Dla atrakcji zrobi wszystko...zrobił...bo teraz coraz ciężej wymyślać mu atrakcje...ale w góry chętnie by pojechał:) Tylko ta szkoła...;) W wakacje jest tam teraz stanowczo za ciasno:(
liliana200
9 lipca 2017, 21:14Ja pierwsze buty do biegania kupiłam w lidlu i dopiero po 2 latach mi się na pięcie przetarły - uwierz mi było mi ich strasznie szkoda bo były bardzo wygodne. Biegałam ale już nie biegam, wole rower. Bieganie mnie wkurzało i wkurza nadal.
Osobkazozz
9 lipca 2017, 21:25No cóż ja jeszcze nie mam stosunku do biegania :P ponieważ jeszcze tak na dobre nie zaczęłam :PP Biegałam tyle co koło rowerka na którym zaiwaniał junior po naszej wsi :P A co Cię wkurza w bieganiu?
liliana200
10 lipca 2017, 08:09Ogólnie sam bieg, wlekłam się jak złów, do tego zadyszka i obcierające się nogi o siebie tzn udo o udo. No po prostu wszystko mnie wkurzało. Po dwóch miechach biegania zero rezultatów.
theSnorkMaiden
9 lipca 2017, 21:01Wazne ze w gorach bedziecie chodzic i duzo na swiezym powietrzu ;) powodzenia w bieganiu-mnie to nigdy niekrecilo, wolalam rolki i silownie
Osobkazozz
9 lipca 2017, 21:09Ja na rolkach nigdy nie umiałam, a w okolicy nie ma nawet warunków :P a siłka jest droga :/ no i trzeba specjalnie czas wygospodarować, żeby tam pojechać. U mnie biegać można jak tylko nadarzy się okazja :D