Wczoraj poćwiczone wg schematu - z radościa wykreślam swoje postanowienia. Troszkę gorzej z jedzeniem, bo nie zdążyłam ze śniadaniem i miałam napady głodu. Jak nie jem regularnie to dupa.... potem zajadam nie to co powinnam. Szkoda pisać...
Menu z wczoraj:
3 kawałki piernika z masłem, duża kawa z mlekiem ( sprawdziłam skład piernika i jest syrop glukozowo-fruktozowy, piernik wyladował więc w smietniku) sprawdziłam dopiero po zjedzeniu
sałatka ( pomidor, mała noga z kurczaka bez skóry, szczypior, kawałek ogórka, 2 jaja, łyżka słonecznika-uprażyłam, płaska łyżka majonezu)
miseczka krupniku
3 racuchy, żelki, mały lod na patyku
1,5 litra wody z cytryną
No cóż, musiałam uzupełnić poziom cukru we krwi
Słabi mnie, że nie mogę dostać kefiru w tym kraju. Muszę poprosić męża żeby skoczył do jakiegoś polskiego sklepu i zakupił, wtedy zacznę się oczyszczać!
Miłego dnia i duuuużo słoneczka takiego jak u mnie!
optymistkaS
3 września 2013, 15:53lubię gorzką, lubię owoce, ale czasem dopadnie mnie coś-czyli niezdrowe przekąski jak żeki, które zreszta dostała moja córka i nie bardzo chciałabym ją tym faszerować. Siebie też nie powinnam :)
Mileczna
3 września 2013, 12:38czasem bywa ,że cukier trzeba uzupełnic...choc ja wtedy wolę gorzka czekoladę :))))