Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
cudzy problem

No i co by tutaj na początek.

No dobra , na poczatek

       ŻADNYCH POSTANOWIEŃ NOWOROCZNYCH

 A teraz po kolei.

Waga oczywiście  znowu się buja . Jak się okazuje. W moim przypadku ok 2kg , to normalka, I dopóki sie buja nie zwracam uwagi , jak np. wraca przez 3 dni do coraz mniejszej wagi to to zaczyna byc interesujące. No jak bym tak po 20 dkg dziennie zmniejszała to by było fane 6 kg na miesiąc. Ale ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii bo zapeszę.

W nowy rok wchodzimy z kolejnym członkiem naszej rodzinnej menażerii. Z córką zamieszkał czarny amstaff , zabrany ze schroniska i wdzięcznym imieniu - Bols.   

Cokolwiek by to znaczyło .

Synuś jak zatrzymał się na chwilę u córki przed Świętami , tak ciagle trwa u niej.

I jak tu nie wierzyć w powiedzenie ,że najtrwalsze są prowizorki.

Tym bardziej , że w tak zwanym międzyczasie curuś nogę skręciła i na konia nie wsiądzie narazie, więc synek ma pretekst, żeby zostać jeszcze chwilę i pożyć na jej koszt .

No bo musi pomóc , ktoś musi na te konia wsiadać przecież .

Skarbowi cóś wlazło w biodro i go BOLI.

A mężczyzna , którego coś naprawdę boli jest po prostu do odstrzału. Nie wiem na ile mi jeszcze starczy cierpliwośći , bo na dodatek do lekarza nie pójdzie . Jakiś atawistyczny lęk przed lekarzami wykazuje i kropka.

A jak mu tłumaczę , że ja nie wiem co mam z tym jego biodrem zrobić , bo medycyny nie kończyłam , to sie na mnie drze , że "w innych sprawach to tak sie wymądrzam , a teraz to sie nie chcę nim zająć".

I nic nie pomaga tłumaczenie , że to inne,  to tylko  podanie kropelek na żołądek, albo witaminki C na przeziębienie . Ewentualnie tabletek od bólu głowy.

Czyli to , co każda kobieta po prostu wie. On tak się boi już samego słowa ..........lekarz , że woli powywać z bólu niż pojść po radę. echhhhhhhhhhhhhhhh.

Jedyna nadzieja w tym , że skończył się ten okres świętowania i wszystko wraca do normy.

Mój organizm też będzie musiał się wyprostować. Bo musze  tu przyznać , że nie okazałam się odporna na pokusy. A każdy kęs chleba powodował atak kompulsywnego obżarstwa.

Wymiatałam lodówkę jak najlepszy  odkurzacz. A potem potrzyłam tępo na wskaźniki wagi.

I po jedynem rozzsądnym wnioskiem , który mi sie belątał w tym czasie po głowie , to była myśł ,że waga mi sie zaraz skończy bo waży tylko  do 150 kg.

I żadnych wyrzutów sumienia , tylko głeboki namysł..............gdzie kupie większą. Bo tej do 150 to już się naszukałam,

Moja podświadomośc uśiłowała mnie zdominować przez te Święta całkowicie.

Lenistwo, obżarstwo i żadnych zmian , bo to wymaga wysiłku.

Pierwsze drgnięcie było , jak w Sylwestra poleciałam do sklepu i po raz pierwszy od 4 miesięcy , oprócz normalnego bólu kolan , dopadła mnie ZADYSZKA .

Wróciłam do domu w stanie kompletnej ruiny  fizycznej i psychicznej.

I wiem już napewno czgo nie chcę.

Nie chcę zadyszki.  Brzuch mi rozdęło i ucisnęło na przeponę. Ciężko się oddycha i serce też to odczuwa. A do tego pozwoliłam sobie na parę kieliszków naleweczki i wątroba po raz pierwszy od 2 lat dała znać o sobie.

Kurde , coś tu dużo tych pierwszych od......................... razów.

No więc dość ,  biorę się za porządek.

Porządek z samą sobą.    Mam plan jak to zrobić .

Przeczytałam całość i rzuciło mi się w oczy stwierdzenie, że moja podświadomośc nie chce , żadnych zmian.

Przecież ja to wiem.

Wszystko bierze się z tego , że jak chcemy coś naprawić , to trzeba coś zmienić , a tego nie znosi nasze mniejsze Ja.

Więc malutkie kroczki.................te 20 dkg na dzień , to bardzo dobry plan.

Pogadałam z kuzynką - lekarką, Nie jest ortopedą ,ale powiedziała , że Skarb za dużo utył po rzuceniu palenie , Te ponad 20 kg , to może byc podstawowa przyczyna bólu bioder.

Więc muszę go przekonać do odchudzania.

 

Boszeeeeeeeeeeeeeeeeeee. Ale to będzie zabawa.

Ale......................We dwoje łatwiej , to może i mnie sie szybciej uda wprowadzić w życie moje plany.

No bo tak ......................................................................................... 

Trzeba ustalić pewien schemat - rytuał wręcz.

- Plan dnia ,

- plan żywienia,

- ćwicznia

..............i jeśli uda się  to zacząć , trzeba  konsekwentnie powtarzać ...................z napewno duzym wysiłkiem .................przez parę tygodni ,  potem jak stanie sie to rutyną , to powinno zadziałać na podświadomość,............................................................................................. Nie jako zmiana , ale jako norma --------Bardzo ważne

I wtedy się UDA

I jeszcze  jeden sprawdzony truizm , na zakonczenie

Dużo łatwiej rozwiązuje się czyjeś problemy.

A jeśli problem tłuszczu potraktuję jako czyjść ...........................

To ma sens

No to do roboty.

  • anula197731

    anula197731

    2 stycznia 2010, 12:49

    Mnie też się wydaje, że jak sie wpadnie w rutynę dietkowania i ćwiczeń to już z górki. Ja sobie przez święta odpuściłam i dietę i rowerek i teraz jakoś nie mogę wpaść w ten właściwy rytm. Ale najważniejsze, że już po świętach i teraz to już będzie się łatwiej opamiętać i wejść na właściwe tory odchudzania, czego i Tobie i mnie z całego serca życzę !!!

  • orea1

    orea1

    2 stycznia 2010, 10:32

    wszystko jest w naszych głowach wic to roboty bo to wszystko wiesz,a że w dwoje łatwiej wiem po sobie ,my walczymy razem z mężem czego Tobie życzę.Pozdrawiam i życzę sukcesów.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.