Śmiesznym człowiekiem jest ten, który nigdy się nie zmienia. Auguste Barthelemy
To moje motto na teraz . No bo prawda jest taka , że zarówno trwam w swoim stanie jak i się zmieniam.
Gdybym nie poddała się zmianom to bym nie schudła. Nawet gram , tylko przybierała ..................do bólu.
Tylko dlatego ,że człowiek ma zdolność zmian swojego postepowania , możemy nauczyć sie w kazdym momencie życia nowych rzeczy.
Dla mnie , jak się okazało , po wizycie u psychologa, najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa,
Jakbym sama tego nie wiedziała,
Otyłość wzięła się ze strachu mojej rodziny przed tym ,że umrę.
Urodziłam się po wielu latach oczekiwania na dziecko I urodziłam sie z wadą serca. Moi rodzice przeżyli wcześniej smierć syna. Zmarł po miesiącu krótkiego i bolesnego życia .
I odkąd pamietam wpajano mi 2 rzeczy.
Strach przed chorobą , która mnie całkowicie powali ( łacznie z tym ,że ojciec nabył telewizor , jako pierwszy w tej dzielnicy , żebym tylko leżała bez ruchu w łóżku.) a były to lata pięćdziesiate
I drugie uwarunkowanie to to ,że będę zdrowa i bezpieczna , jak będę dużo jadła i dobrze wyglądała.
Ot i cały mój problem .
Wdrukowane w podświadomośc w dzieciństwie dwie wązne poniekąd rzeczy.
A jak skończyłam 10 lat i urodził sie brat , to błyskawicznie spadłam z piedestału najukochańszej córki i nikt się już mną nie zajmował , chyba ,że coś mi nie wyszło ,
bo jak wyszło to brat zaraz to deprecjonował. Nawet jak ustaliłam w koncu datę ślubu to braciszek poszedł i załatwił wcześniej , żeby to on miał wesele a nie ja.
Ja miałam tylko obiad na 10 osób a imrezę weselną zrobilismy sami z mężem ..............zresztą jak sie okazuje , uczestnicy wspominają ją do dziś.
A brat miał wesele na 200 osób.
Nawet teraz jak to pisze to gdzieś głeboko we mnie .........syczy poczucie krzywdy.
Ale już uświadomione , w miare pojęte , że bezsensowne.
No bo dlaczego mam czuć żal , przecież moje wesele i tak było fajniesze ,
itd ..........itp.
Kazano mi zrobic listę takich poczuć krzywd i po kolei próbowac rozprawić się z nimi.
Muszę konczyć
Jak wróce to dopisze.
Godz 11.37
Wróciłam .
Własnie wykupiłam mieszkanie , korzystając ze zniżek. i jak zajrzałam na parę stron z mieszkaniami do sprzedania to mi wyszło ,że zrobiłam interes życia wpłacając te 987 zeta.
Przeczytałam wpis w pamiętniku Sezamka, dodałam do tego wszystko co mi powiedział psycholog i wyszło mi czarno na białym , że mój mąż , moja kotwicą.
Że potrzebę akceptacji przeniosłam z ojca na niego.
No i chyba niekoniecznie dobrze zrobiłam bo ...................kurde to skomplikowane.
Wyciągnęłam z zapyziałego kata takiego syneczka mamusi , a jak mu piórka odrosły to zaczyna ,( własciwie juz od kilkuastu lat to robi ) permamentnie mnie krytykować.
Nic co robie nie jest tak
Żeby mu dogodzić wpadłam w długi , no to dopiero była woda na młyn te moje długi.
Z wielu rzeczy rezygnowałam bo .......Skarb.
A teraz do tego dołaczył sie szantaż . Jak tylko usiłuje mu tylko skrawek moich racji pokazac to zaraz sie zaczyna ..............bo nie dam kasy , samochodu itd.
W sumie przestałam palić przedewszystkim dlatego ,że nie muszę się prosić o kasę na papaierosy, nie muszę podkradać jak nie chce mi dać .
A przy okazji on też rzucił. To czysty zysk.
Jeszcze nie jestem na etapie ......................że mi bardzo przeszkadza.
Bo potrafi być ciepły i sporo rzeczy robimy razem.
I nie wyleguje sie na kanapie w niedziele tylko jeździmy na różne wycieczki .............jak tylko czas pozwala.
Chociaż wydaje mi się , że wyglada to tak.................
.żebym ja miała dużąąąąąąąąąąąąąąąąąą rentę, siedziała w domu i była na każde skinienie to on by mnie wyprowadzał .....czasem ............na spacer .
Kurde , ale tak nie jest,
Renta mała a ja nie mam mentalności kury domowej.
I dlatego miotam sie i waga ze mną.
Jedno wiem.
wiem , że chudnę i już nigdy nie chce tyć.
NEVER , Never
Bo to wszystko to takie strasznie skomplikowane sie robi jak zaczyna sie zycie rozkładać na czynniki pierwsze.
O ileż prościej być facetem.
Oni mają proste potrzeby i proste zadania do wykoniania.
A kobieta ...........oj musimy my sie biedne nakombinować .
E tam
ide se kawę zrobić
amsr44
25 listopada 2009, 14:05kicia jest śliczna .A Ty masz swój rozumek i PAMIĘTAJ to co sobie myśli o Tobie twój małż jest tak naprawdę tylko JEGO problamam NIE Twoim . jak chcesz to napisz na poczte pogadamy . 3mam kciuki . przestań myślec o innych i ich zdaniu a zaraz waga zacznie spadać .ściskam. amsr44( te 44 to nie waga )
TosiaNaDiecie
24 listopada 2009, 10:25Kochanie głowa do góry... Musisz być silna... ;* Schudniesz na pewno. Zrób to dla siebie i pokaż całemu światu że dobrze sobie radzisz ze swoim życiem :);******