Siedzę w pracy i marzę.
Oczywiście o tym co wchłone jak przyjde do domu.
Kurde to głupie ale co zrobić. Od rana do tej pory tylko mały bobofriut z marchewki i gorący kubek - zupka z zielonym szczypiorkiem - sama chemia ale stosunkowo nisko kaloryczna bo tylko 70 kalorii - więc mój olbrzymi organizm zaczyna powywać . a może to nie organizm tylko nałóg. Jak zwał tak zwał marzy mi sie i kropka.
Bo na obiad to i rosołek z ryżem i ziemniaczki , fasolka i cudowna pieczeń a do tego sałatka z pomidorów.
No dobra pomarzyłam , a jak będzie naprawdę to napiszę póxniej
alldonka
12 września 2011, 13:51że po dwóch łyżkach pojedzona jesteś a resztę to na siłę wciskasz ....
alldonka
12 września 2011, 13:50to chyba bedę obiadek (leczo) mój wsuwać ... kalori tylko niecałe 300 a żarcia 1.2 kg i mało tego ..nie posoliłam..no to wiesz ..rozumiesz ... "smaczne" :)