dzis mialam wolne od pracy,poczatek weekendu ,jak dla mnie najtrudniejsze sa wlasnie te dni,no bo wiecej jest opcji do podjadania.po pierwsze jedziemy na zakupy spozywcze na caly tydzien lodoweczka plena kusi zawartoscia,po drugie leniwe weekendy przed tv a to piwko a to paluszek,no I zawsze ciasto dla lubego pieke.po trzecie weekendowe spotkania,no I zawsze namawiania ogolu na nocne jedzenie,zamawianie chinszczyzny,pizzy -wszystcy jedza I jak tu ominac zeby nie rzucic sie w oczy.czytalam chyba u roogirl czy prosiatka ?porady jak wymanewrowac z jedzenia ,,w gosciach,,,calkiem przydatne.
no nic wymiary zamieszcze po zblizajacej sie wielkimi krokami @bo jak zwykle zatrzymuje mi sie woda w organizmie I wole wystartowac z miarodajmymi wynikami.waga dzis pokazywala 63,40 ale nie wiem w sumie czy jest adekwatna,mam w planie kupienia nowej,z bajerami w nastepnym tyg.
a poki co aktywnosc dzisiejsza ,40 min spaceru na I z silowni
35 orbiteka,11 wiosel i 15 rowerka stacjonarnego
pomalutku wracam na silownie....no wreszczie placic I nie chodzic to totalny bezsens,a ja mam dostatecznie duzo czasu zeby reguralnie tam bywac wiec moje wyrzuty sumienia byly tym bardziej wieksze
dieta dnia :owsianka ze slonecznikiem I rodzynkami lyzka dzemu wisniowego,pieczywo razowe chrupkie z serkiem phila light, makaron pelnoziarnisty piorka z serem bialym,szpinakiem I jajkiem I czosnikiem,2 szklanki kubusia,2 zielone herbaty ,2 kawy,litr wody-wow dla mnie picie wody to masakra wiec maly sukces ;-)