Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wyzwanie
20 września 2012
Podjęłam rękawicę... zaczyna metamorfozę z Ewą.... Wczoraj był pierwszy raz...turbo spalanie... masakra..poległam na 8 rundzie...słabe ręce..wielkie dupsko...tylko na łokciu mogłam się podnościć...ale będzie lepiej... Plan to min.3 razy w tygodniu ćwiczyć ( oczywiście z naciskiem na więcej) już zapowiedziałam mojemu M. że ma mnie mobilizować... W połączeniu z dietką powinno dać świetne rezultaty... I wiecie co jest najgorsze... Jak Ewa każe napinać brzuch - świadomie...to widzę zwisającą bezwładnie fałdkę (ćwiczę przy szafie z lustrem, żeby kontrolować ustawienie)...ech po ciąży tak łatwo nie będzie, ale co tam brzusio jeszcze będzie płaski ...
roogirl
21 września 2012, 12:40No co ty. Musiałam kupować spodnie w rozmiarze 42 i wszędzie wystawały mi bryczesy, nogi wydawały się krótsze. Wiem, że nie było źle, ale ja wychodzę z założenia, że zawsze może być lepiej. A ty chyba jesteś jabłkiem? Jabłka mają super nogi i ramiona i moim zdaniem można się fajnie ubrać.
kermitka86
20 września 2012, 09:11Ja ćwiczyłam z Ewą skalpel i kiler, ale krótko - może po 2 tyg. każdy i tak, skalpel mnie nudził, a kiler mnie zabił, tak więc na razie ćwiczę tylko z Mel B. :P ale przyznam, że mam ochotę podjąć takie wyzwanie jak i Ty i ćwiczyć 3 razy w tyg. z Ewką przez miesiąc....Powodzenia i wytrwałości życzę :).
Jabluszkowa
20 września 2012, 09:08Powodzenia :)