2 dni mnie nie było. Niestety w niedziele zostałam sama w domu i z tego szczęścia mi odwaliło - niby dużo nie zjadłam, ale i tak po tylu słodkościach czułam sie okropnie i mnie mdliło. Mimo wszystko po tej wyżerce poćwiczyłam. Wczoraj nie jadlam za wiele bo cały dzień mnie nie było --- mimo to waga dzisiaj mi pokazała 65,9 . Kurde myślałam, ze normalnie spadnie do ok 64 a tu dupa
nastawiłam budzik na 6 obudziłam się dzisiaj - nie chciało mi się biegać, weszłam na wagę i się załamałam - miałam tylko ochotę płakać i leżeć w łóżku , ALE zmobilizowałam się i poszłam biegać - zrobiłam moje standardowe 8 km i mimo wszystko jestem szczęśliwa
oczywiście cały dzień ciągnie mnie do słodyczy, ale zrobie wszystko żeby tego nie zrobić .
śniadanie : nektarynka, kawałek banana, owsianka ( fitness lovers)
kawa + mleko owsiane + erytrol
2 śniadanie : kromka chleba sojowego ( dzielona na 2) + hummus + ser żółty + szynka + pomidor + pomidorki koktajlowe + 4 małe parówki + ketchup ( łyżeczka)
kawa + mleko + erytrol
woda + sok z czarnego bzu
obiad : trendy lunch + pierś z kurczaka w panierce orzechowej + fasolka
kawa + mleko + erytrol
woda + sok z czarnego bzu
kolacja : ciasto białkowe z mikrofali + łyżka dżemu 100% + ogórek + garść mieszanki studenckiej
nie mogłam wytrzymać już, więc zrobiłam kolacje prawie na słodko :D musze zacząć jeść warzywa na kolacje :C
* 8 km biegania
*
co do tych ćwiczeń - to są całkiem fajne i polecam :) jednak fakt, ze zrobiłam dwa pod rząd sugeruje, że nie sa takie furious
no i dosyć dużo ćwiczeń na dzisiaj,ale po tej kolacji nie mogłam sie powstrzymać :D