Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
6 tydzień diety Vitalii.


No i minął tydzień 6. Najgorszy ze wszystkich pod względem samopoczucia, motywacji, siły i chęci do życia. Od nowa zaczyna się moje "przecież to i tak nic nie daje!".

Waga początkowa: 73,1 kg
Waga w tym tygodniu: 71,4 kg

No i co tu dużo mówić. 6 tygodni diety, 6 tygodni starania się, 6 tygodni jako takiej aktywności, 6 tygodni nadziei. Naprawdę już nie mam ochoty dalej o to walczyć. Zaczynam się w tym wszystkim gubić... Ciągłe myśli o jedzeniu, liczenie kalorii, a jak przytyje, mogę zjeść jedną brzoskwinie więcej, a jak zjem 3 kawałki chleba a nie 2,5 to co? Cholera, przecież tak nie może być. O ile dieta mi odpowiada, bo jest naprawdę smaczna, to fakt, że JA NIC NIE CHUDNĘ, doprowadza mnie do szaleństwa. Ciągłe pytania: czy ja na pewno staram się na 100%? Czy robię coś nie tak? Czy to, że w ciągu tygodnia zjadłam 3 kawałki chleba więcej skreśla wszystkie starania? Jedyną odpowiedź jaką otrzymuję od bliskich, to to, że się nie staram. A tak naprawdę chyba tylko ja wiem ile mnie to wszystko kosztuje i ile wkładam w to serca...

Wczoraj założyłam wątek na forum, w którym opisałam sytuację z jaką się wczoraj spotkałam. LINK To co tam pisałyście otworzyło mi oczy i już teraz wiem, że jeżeli chcę mieć 100% pewności, to o wszystko muszę zadbać sama i nie mogę liczyć na to, że lekarze wykażą jakąkolwiek inicjatywę aby mi pomóc. Dzisiaj już zapisałam się na badania, krzywa cukrowa i insulinowa. Za insulinową muszę zapłacić: 100zł. Okazało się też, że ortopeda może mnie przyjąć we wrześniu, czyli też muszę zapłacić 130 zł za wizytę, bo tak mnie boli, że nie mogę sobie założyć majtek. Wizyta u endokrynologa razem z USG tarczycy kosztuje 200zł. Wczoraj na leki od lekarza wydałam 70 zł. To jest ta nasza opieka? Za to płacimy ubezpieczenie, składki, podatki i co tam jeszcze się płaci? Oczywiście mogę się zapisać na NFZ. Poczekam sobie jeszcze 3 miesiące i dostanę się do lekarza. Napiszę Wam tylko tyle, że nie mam siły. Od roku nie pracuję, w urzędzie pracy pokierowali mną tak, że nie dostałam ani złotówki za to, że zachorowałam będąc na stażu. Straciłam rok studiów. I ja naprawdę nie chcę się użalać, chcę widzieć dobre strony, szukam ich wszędzie. Ale nie widzę.

Dziękuję za Wasze wsparcie i chęć pomocy, jesteście wielkie.

  • Emilka806

    Emilka806

    9 sierpnia 2017, 07:18

    powiedz z ręką na sercu że to było 6 tygodni uczciwej walki, tzn żadnych wpadek , trzymanie się diety i ćwiczenie. Wtedy uznam że coś jest z Twoim organizmem nie tak, bo w 6 tyg surowego pojścia nie ma bata nie spaść.

    • Olkeens

      Olkeens

      9 sierpnia 2017, 08:45

      Moja aktywność fizyczna nie jest bardzo duża, ale jest. Codziennie spacer i rower, kiedy jestem w stanie to orbitrek. Wszystkie tygodnie diety opisałam w pamiętniku. Z ręką na sercu piszę Ci, że jeszcze nigdy tak bardzo się nie starałam. Jeśli pytasz o wpadki, to oczywiście, że były. Kilka razy zamiast chleba ciemnego zjadłam biały - powtarzam, kilka razy. Zjadłam tez lody, które były posiłkiem zamiast podwieczorku, wliczone w moje 1600 kalorii. Wiesz, teraz to już wszystko bez znaczenia. Koniec z dietami i odchudzaniem. To nie ja moje nerwy.

    • Emilka806

      Emilka806

      9 sierpnia 2017, 10:49

      i co zapuścisz sie i odpuścisz? a za 5 lat bedzisz zaczynać z wagi nie 70 kg a 110? myślisz ż wtedy będzie łatwiej? będzie otyłość będą choroby, nie bedzisz chodzić a będziesz się turlać. a wiesz co to znaczy lato mając tyle wagi? te wszystkie odpażenia? a jak ludzie reagują na otyłe osoby? jesteś w stanie to wszystko znieść? wiesz jak do pracy przyjmują też patrzą na aparycje...jesli jesteś w stanie to wszystko znieść aniżeli się poświęcić i dać sobie np. rok czasu na schudnięci co jest dużo łatwiejsze, ćwiczenia wyzwalja endorfiny, ludzie Cie inaczej postrzgają wtdy możesz wszystko , to szacun. ja nie potrafię, olewam zdanie innych ale wiem jak ja postrzegam otyłych i co sobie myślę jak ich mijam na chodniku. np. matko jedyna taka ładna buzia a taka zapuszczona..albo jak beda cie w autobusach puszczać żebyś usiadła bo uznają ze jestes w ciazy nie bedac w nij....albo jak sasiadka Cie zatrzyma i zapyta się a który to już miesiac :D

    • Olkeens

      Olkeens

      9 sierpnia 2017, 11:10

      We wrześniu mija rok odkąd zaczęłam przygodę z dietetykiem, odchudzaniem i dietą. Przez rok przytyłam 2kg. W czwartek robie ostatnie juz badania, wydaję ostatnie juz pieniądze na to, żeby czegoś się dowiedzieć, nie wiem. Wiesz jak czytam pamiętniku niektórych osób, które jedzą fast foody, piją napoje, jedzą przetworzone jedzenie... Ciężko jest im z tego zrezygnować, ale kiedy to robią to od razu widzą efekty. A z czego ja mam jeszcze zrezygnować? Skoro nigdy nie zaliczałam się do tej grupy osób. W tym roku może dwa razy jadłam pizze i jakaś tortille. Pije tylko wodę niegazowaną i tak było od zawsze. Wszystko co jem robie sama, nie kupuje żadnych gotowych dań. Jeśli chodzi o słodycze, to wiadomo ze czasem się trafią, ale to nie są ilości od których można przytyć 20kg. Jeśli kiedyś tam w ciągu tygodnia zjadłam 6 cukierków i 3 ciastka, to znaczy ze moja dieta jest bardzo niezdrowa i w ogóle się nie staram? I teraz się pytam, bo wiesz... Ja juz od wiem jak mam na to patrzeć. Nie wiem czy jak zjem dzisiaj loda, to czy to nie sprawi, że wszystkie moje starania pójdą na marne. Nie wiem co mam jeszcze zrobić, żeby coś się zadziało. Jest mi bardzo przykro, bo nie mogę sobie z tym poradzić. Wydałam juz naprawdę dużo pieniędzy, byłam u wielu osób, przeczytałam cały internet, próbowałam nawet medycyny naturalnej i jakiś chorych postów. To wszystko sprawia, że ja nawet nie mam ochoty żyć, bo ciągle tylko myślę o tym, czy jak zjem jeden kawałek więcej chleba, to od razu od tego przytyje...

    • Olkeens

      Olkeens

      9 sierpnia 2017, 11:22

      Jeszcze tylko dodam, że moja dieta jest cały czas taka sama. Nieważne czy ważyłam 46, 55, 60 czy 70 kg. Od zawsze pije wodę, od zawsze jem posiłki przygotowane przeze mnie lub moją mamę.

  • bialapapryka

    bialapapryka

    4 sierpnia 2017, 18:10

    Nie poddawaj się. Co do służby zdrowia to masz absolutną rację. Nie wiem za co płacimy takie składki. Ja ostatnio - jakieś dwa miesiące temu - również przeszłam masę badań i dużo pieniędzy mnie to kosztowało, ale w sumie jestem zadowolona. Wiem co jest w normie, a co nie, więc myślę, ze teraz w razie ewentualnej kontroli będą mi kazali badać tylko to, co jest "rozchwiane", to i koszty będą mniejsze...

    • Olkeens

      Olkeens

      4 sierpnia 2017, 20:01

      Po wszystkim tez będę zadowolona i tylko o tym myślę. :) Wiem, że jeżeli nie wydam tych pieniędzy, to nie będę nic wiedzieć.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.