Cholera jasna!
Tym razem tak muszę zacząć wpis. Złość, frustracja, zrezygnowanie, smutek, agresja. Takie emocje są ze mną od poniedziałku. Ćwiczę, to jest jedyny plus. Z minusów: od poniedziałku jem wszystko, co nie ucieka na drzewo, nie widzę żadnych efektów, a właśnie zaczął się mój trzeci tydzień treningów. Mam ogromny, wzdęty brzuch. Chcę mi się płakać, jestem tykającą bombą. Dziewczyny, o co chodzi? Przez dwa tygodnie udało mi się zrzucić 1,2kg, a teraz wszystko już wróciło. Nawet nie wchodzę na wagę, bo wiem, że będzie mi bardzo źle. Zawsze rezygnuję podczas 3 tygodnia, zawsze... Pomóżcie mi w jakiś sposób, ochrzańcie może, niech ktoś da mi kopa w dupę? Nie wiem czy to pomoże, ale któraś z Was ma na pewno coś mądrego do napisania. Mnie już brakuje sił... Od stycznia biorę się za siebie i uwierzcie, że naprawdę bardzo się staram. Tylko jak to wygląda... Po dwóch tygodniach znikomych efektów nadchodzi tydzień 3... I wtedy coś we mnie pęka. Dzieje się coś złego. W pierwszych dwóch tłumaczę sobie, że potrzeba czasu, że nie od razu Rzym zbudowano, a to co się dzieje z moim ciałem to właśnie efekt diety i ćwiczeń. W 3 tygodniu kiedy efeków prawie nie ma, wszystko zaczyna się sypać. Ile razy już zaczynałam?! Ile razy nie było żadnej zmiany?! Robiłam badania, chodziłam do dietetyka, spacery, bieganie, jazda rowerem, teraz ćwiczenia w domu. LUDZIE! Ja już dłużej nie mogę. Daję z siebie wszystko i kiedy nie widzę NIC, to zaczynam chyba panikować, ja nawet nie wiem jak to nazwać! :( Odreagowuję ten stres na najbliższych i jestem coraz gorszą francą! To zaczyna być niebezpieczne, moje myśli skupiają się tylko na tym ile ważę i jak wyglądam i czasami naprawdę chcę zniknąć. Nie mam ochoty żyć. Czuję się jak GÓWNIARA i tak się zachowuję. Wmawiam sobie, że jestem silna, a tak naprawdę jestem słaba. NIE RADZĘ SOBIE Z TYM, ŻEBY ZRZUCIĆ 20KG. CZY TO NAPRAWDĘ JEST TAKIE TRUDNE?! Jestem tak wściekła, że najchętniej zaczęłabym pisać tutaj różne przekleństwa, ale powstrzymuję się, bo dopiero wtedy zrobiłabym z siebie pośmiewisko. Jest mi niedobrze. Ze złości walnęłabym w coś lub w kogoś. Jak Wy to robicie, że chudniecie? Proszę, powiedzcie mi... Każdy tylko pisze i mówi: JEDZ ZDROWO, DUŻO WARZYW I ZACZNIJ SIĘ RUSZAĆ. A Ola co robi? Codzienne spacery z psem, codziennie rower, 5-6 razy w tygodniu ćwiczenia (od dwóch tygodniu), codziennie warzywa i owoce, ograniczam mięso i nabiał, ale jem jaja, nasiona chia, czasem pestki dyni. Przecież z moją nadwagą powinno się coś ruszyć już w pierwszym tygodniu!!! Wodę piję litrami, ograniczam cukier, w ogóle go już nie używam! Jedynie miód do lemoniady, ale łyżka na dwa litry... Już nawet nie wiem co mam napisać, bo przed chwilą byłam wściekła, a teraz już mam wszystko w dupie.
Chcę, żeby to wszystko już się skończyło.
katarzyna19852014
7 czerwca 2017, 14:28Powiedz mi co to ma być że jakieś jedzenicho tobą rządzi ! To ono Tobą czy w końcu Ty nim ?
Olkeens
7 czerwca 2017, 15:39Już nie będzie! :) Jakoś udało mi się ogarnąć i przemyśleć sobie wszystko. :) Wracam do gry. :D
aniloratka
6 czerwca 2017, 16:07Oh jaki ja mialam kryzys 2 tyg temu! Krzyczalam na chlopaka, plakalam, pisalam do psychologa. Prawie pobilam wszystkie lustra w domu, niczym Bestia z Pieknej i Bestii. 3 miesiace na diecie, zdrowe zywnienie, gotowanie wszystkich 5 posilkow dziennie! hektolitry wody! a zamiast chudnac tyje! mialam dosc. na szczescie nie rzucilam sie na jedzenie jak to wczesniej robilam. jakos to przetrwalam. przeprosilam lubego. wrocilam na silownie. i w nast tyg schudlam 1.5kg. slabe dni/tyg sie zdazaja. nie mozna sie tylko poddawac.
Olkeens
6 czerwca 2017, 16:30Już jest duużo lepiej, choć i tak brak takiego zapału jak na początku. :) Ale daję sobie jeszcze chwilę i wracam ze zdwojoną siłą. <3
Naturalna! (Redaktor)
1 czerwca 2017, 16:45Poczytaj sobie mój pamiętnik. Czasami uda mi się napisać coś wartościowego. Polecam szczególnie wpis pt "Rok blogowania " :) odchudzanie to nie tylko ruch i dieta ale hormony i dobranie tak makroskladnikow żeby ciało chudzielcem samo. Polecam też wpis " a co zamiast diety" tam jest napisane co działa. Poczytaj sobie o bialku u mnie i o zdrowych tłuszczach. Pozdrawiam i życzę więcej cierpliwości :)
Olkeens
2 czerwca 2017, 19:01Dziękuję, na pewno skorzystam. :)
NaDukanie
1 czerwca 2017, 11:55Kochana twoje ciało się z Tobą bawi. Jeśli wiesz ze zawsze q trzecim tygodniu masz dość to nie myśl że masz dość! Pomyśl " a figa ja tu rządze i przetrwam! Tym razem dam radę i basta " Zaprogramuj swój umysł na " dam radę, wiem że dam bo wiem z czym chce się zmierzyć ". Powtarzaj jak mantre :) Nie poddawaj się, wiesz że chcesz, wiesz tylko twoje ciało i metabolizm wiedzą że się Poddajesz tak to już jest. Ale nie rym razem, nie daj się i zobacz ile masz tu kobiet co cię wspierają :) Głową do góry, lodówka zamknięta i ćwicz :)
Olkeens
1 czerwca 2017, 12:03Właśnie widzę ile dziewczyn napisało komentarze i jak wiele z Was chce mi pomóc! :) To jest bardzo miłe i dziękuję za to! Dzisiaj jest już duuużo lepszy dzień niż wczoraj, mam więcej siły i więcej chęci do tego, żeby dalej zmieniać siebie, swój umysł i swoje ciało. Jeszcze raz dziękuję! :) I masz rację - dam radę, nie będę się poddawać. <3
gruba.olsi
1 czerwca 2017, 11:26Jesteś moich wymiarów, wiec wiem co to znaczy. Nadwaga cięższa do zrzucenia niż otyłość, bo to walka o każdy kg! Mi sie kiedyś udało pchnąć 20 kg, to była mordęga... Poczytaj na forach dla sportowców, oni na redukcji robią jakieś takie triki, że chudną jak czegoś tam odejmą od swojego zapotrzebowania a czegoś tam dodadzą ;)
Olkeens
1 czerwca 2017, 11:35Tylko, że właśnie ja nie potrafię liczyć, ważyć, czytać z kartki to co mogę zjeść, a czego nie. Chcę świadomie zmienić swoje nawyki żywieniowe, chcę żeby zdrowe odżywianie zostało ze mną już na resztę życia. Myślę, że nawet nie umiałabym wprowadzić w swoje życie takich trików. :(
gruba.olsi
1 czerwca 2017, 11:40Ale to wchodzi w nawyk. Rano śniadanie białkowo tłuszczowe, potem coś tam z węglowodanami -jakieś kasze, po ćwiczeniach od razu węgle, w oknie metabolicznym białka czyli na kolacje jakieś serki i ot dzień po dniu. Potem wymieniasz składniki jak Ci się np jajka znudzą na śniadanie to serek i awokado i powiem szczerze, że z kartką 3 dni i już wiesz co jeść i kiedy. Ja tak przykładowo napisałam, bo gówno się tam znam :P ale da się! Z mojej diety tyle pamiętam, ze sie da ;)
Olkeens
1 czerwca 2017, 11:48Muszę spróbować. :) Ja się w ogóle na tym nie znam, dla mnie to czarna magia. XD Staram się jeść jaja, kasze, warzywa i owoce. Mięso raz dziennie a produkty mleczne odrzucam... Zobaczymy co z tego wyniknie. Dzisiaj 1 czerwca, dzień dziecka, imieniny mojego chłopaka. No i nowy początek. Znowu. :)
Nocna_Furia
1 czerwca 2017, 10:44Ja Cię doskonale rozumiem. u mnie od 2 miesięcy! waga kręci się ok 85kg, walczę od stycznia i tylko 10kg w dól, daj sobie czas. może robisz coś nie tak? jesz za mało? Może za dużo? Moim zdaniem jeśli pochłaniasz wszystko to albo wcześniej jadłaś bardzo mało żeby zobaczyć szybkie efekty, albo teraz masz źle zbilansowaną dietę i niedobory. Jest jeszcze jedna możliwość: za dużo wolnego czasu :D Moze jesz z nudów?
Olkeens
1 czerwca 2017, 11:10Może masz rację, ja sama nie wiem ile to jest dużo, a ile to jest mało. :( Staram się jeśc tak, żeby się nie "zapychać". Muszę zwiększyć ilość warzyw. Wolnego czasu to akurat mam na pęczki. Jestem na urlopie dziekańskim i nie mam pracy, bo jestem po operacji i muszę jeszcze trochę poczekać na to, żeby coś w końcu zacząć robić. Przyczyn mojego aktualnego stanu jest chyba baaardzo dużo. Trzymaj się i walcz o wymarzoną figurę! :)
Nattiaa
1 czerwca 2017, 09:49piszesz o mnie??? mam dokładnie to samo, cały maj trzymam raczej michę i schudłam 2 kg i już mnie powoli bierze jasna ch... dzisiaj dostanę @ więc modlę się o to żeby trzymać buzie na kłódkę xD
Olkeens
1 czerwca 2017, 11:07A ja jestem już po @, więc nie mogę na nią zgonić. :P Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo tylu wyrzeczeń i starań prawie w ogóle nie widać efektów... A jak dwa dni zjesz 3 kanapki z szynką i majonezem, to idzie do góry 2kg, przecież to jest jakieś chore... Życzę Ci powodzenia! :)
Olkeens
1 czerwca 2017, 11:07A ja jestem już po @, więc nie mogę na nią zgonić. :P Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo tylu wyrzeczeń i starań prawie w ogóle nie widać efektów... A jak dwa dni zjesz 3 kanapki z szynką i majonezem, to idzie do góry 2kg, przecież to jest jakieś chore... Życzę Ci powodzenia! :)
Nattiaa
1 czerwca 2017, 11:09noo dokładnie, w niedziele wypiłam jedno piwo i waga w górę a było ono zamiast podwieczorku..
Olkeens
1 czerwca 2017, 11:15Szkoda gadać. :P Ja to już nawet się nie ważę, bo weszłam na wagę we wtorek wieczorem i to co zobaczyłam... No porażka, tyle powiem. :) Co prawda było to po całym dniu, ale i tak dużo za dużo.
aniulewa
1 czerwca 2017, 00:02A badania robiłaś?
Olkeens
1 czerwca 2017, 11:03Robiłam, wszystko mieści się w normach.
Doma19
31 maja 2017, 21:04Jak chcesz schudnac skoro "od poniedziałku jem wszystko, co nie ucieka na drzewo"? Samo nic nie przychodzi, trzeba troche sie postarac
Olkeens
31 maja 2017, 21:47Od poniedziałku, czyli dwa dni. Dzisiaj się ogarnęłam... A i tak wychodziło około 1800 kalorii, więc nie tak źle. Chodzi mi właśnie o całokształt starań, które nie przynoszą żadnego skutku.
Doma19
1 czerwca 2017, 07:17Widocznie za malo sie starasz
Olkeens
1 czerwca 2017, 11:03Widocznie za mało.
Doma19
1 czerwca 2017, 20:18Hmm no to widocznie musi byc cos nie tak np. W diecie. Ale zeby to ocenic musialabys napisac cale menu.
Barbie_girl
31 maja 2017, 18:26ja mialam podobnie schudlam 2 kilo i koniec jak bumerang wracalo ale rboilam swoje dopracowywalam diete spojrzalam dokladniej na to co jem pare tygodni to zajelo ale wkoncu rozgryzklam swoj organizm i teraz waga leci :) Nie odrazu Rzym zbudowano takze nie poddawah sie !:*
Olkeens
31 maja 2017, 19:31Dzięki! :) Gratuluję Ci efektów. Muszę się przyjrzeć mojej diecie i może w końcu te kilogramy polecą. Dostałam kopa motywacyjnego, teraz już nie chcę się podawać. :)
snowflake_88
31 maja 2017, 17:30Jeśli Twoje odżywianie podczas odchudzania wygląda jak to z kilku postów niżej to raczej nikłe szanse na sukces.
Olkeens
31 maja 2017, 17:33Cały czas pracuję nad "dietą". Wyłapuję błędy i staram się je poprawiać. Dzięki aplikacji Fitatu widzę co robię źle. Jeśli masz dla mnie jakieś rady, to bardzo o nie proszę. :) Dzięki za komentarz.
snowflake_88
31 maja 2017, 17:43Twoja dieta tak na oko jest oparta głównie na węglowodanach, nie ma w nich oczywiście nic złego, ale ta ilość jest pewnie kosztem mniejszej ilości białka i tłuszczu. Możliwe że to odpuszczanie w 3 tygodniu to nie tylko efekt zniechęcenia, może po prostu masz jakieś braki w diecie i organizm się buntuje. Poza tym przewijają się słodycze, pewnie są osoby którym małe ilości nie przeszkadzają w chudnięciu, u Ciebie mogą być problemem skoro efektów brak.
Olkeens
31 maja 2017, 17:55Dopiero niedawno ktoś mi uświadomił, że tłuszcze są bardzo ważne w diecie i nie należy ich wykluczać... To jest moje pierwsze podejście do diety, kiedy staram się jeść zdrowe tłuszcze. W aplikacji też mam rubrykę z tłuszczami i tam jest wszystko ok, ale tak jak piszesz mam problem z węglowodanami. W tej rubryce zawsze jest ich górna granica, a białka jest znacznie mniej. Chyba jeszcze nie umiem sama układać sobie diety. Nie wiem czym mogę zastąpić białko. Jak napisałam wcześniej ograniczam mięso i produkty mleczne. Mięso staram się jeść raz dziennie, czyli np jak zjem jajecznicę z szynką na śniadanie, to już później nie jem mięsa. Co do mleka i jego przetworów, to raz w tygodniu pozwalam sobie na jakiś jogurt, czy maślankę. Jeśli tego przestrzegam, to jest mi lekko i dużo lepiej się czuję, stąd ten pomysł na ograniczenie tych produktów. A słodycze... Nie wiem kto to wymyślił. Walczę z tym nałogiem.
snowflake_88
31 maja 2017, 18:18Białko to też ryby, jajka, strączki. Masz je w diecie, więc skoro lubisz to jedz ich więcej, w różnych postaciach. Nic nie stoi na przeszkodzie żebyś oprócz jajecznicy zjadła tego samego dnia np. jakiegoś omleta, placuszki (np. zblendowane jajka, banan, płątki owsiane, cynamon). Nie trzeba ich ograniczać, są bardzo zdrowe, mają prawie wszystkie witaminy, minerały i wzorcowe dla człowieka białko. Z ryb może wędzona makrela? Mnie nawet nieduży kawałek zjedzony z np. pomidorami syci na długo, przy okazji dostarczasz omega-3. Jak lubisz grochówkę to może zupa krem z czerwonej soczewicy? Doprawiona chili, curry, kuminem wymiata :)
Olkeens
31 maja 2017, 19:29Dziękuję bardzo za te rady, na pewno skorzystam. Przejechałam się na rowerze, emocje opadły i teraz mam inne spojrzenie na sytuację. Przede mną jeszcze długa droga. Jeszcze raz dziękuję. :)