Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Idą święta..................


Koniec żarcików,teraz już na poważnie.Wczorajszy dzień był pełen nerwów:umówiłam się do pani ginekolog,wizytę miałam na 11:30 mąż zwolnił się na godzinkę z pracy,żeby mnie tam zawieźć,byliśmy o 11 i co się okazało???pani doktor się spóźni,myślę sobie 15 minut czy ciut więcej wytrzymam a tu pani doktor zignorowała wszystkich i przyszła o 12,mąż wściekły,mała głodna,a jeszcze żeby tego było mało to syn od siostry męża,który wczoraj spędził u nas cały dzień,nie może jeździć autem i rozbolał go strasznie brzuch.Pani doktor spóźniona,nikt mnie nie przepuści,bo każdy ma swoje ważne sprawy i oczywiście jak pech to pech: kiedy była moja kolej pani doktor wyszła sobie na pogaduszki i nie było jej 20 minut,normalnie miałam ochotę się tam rozryczeć.Do gabinetu weszłam przed 13.A moja wizyta trwała raptem 5 minut włącznie z usg,które niby nic nie wykazało - to ciekawe skąd te moje problemy.Znów dostałam luteinę na wywołanie i później będę się antykować ;-) Pani doktor przepisała mi Yasmin i niby nie powinnam po nich przytyć,pożyjemy zobaczymy,ostatnim razem po innych tabletkach w ciągu 3 miesięcy przytyłam 5 kg,zobaczymy jak się sprawdza drogie i niby dobre,bo dałam za nie 44 zł i nie chciałabym się po nich źle czuć.
Co do mojego odchudzania to przestałam o nim myśleć,za oknem śliczna pogoda i staram się więcej ruszać,a wagi unikam jak ognia.Szybkim krokiem zbliżamy się do świąt,na święta wybieram się na wieś do rodziców i mam tam zamiar zostać na jakieś 2 czy 3 tygodnie,chcę odpocząć od wszystkiego psychicznie.Tam dużo pracy w ogrodzie i na podwórku,więc oni będą mieć pomoc a ja trochę się poruszam i pogrzebę sobie w ziemi,a jesienią będę mieć warzywka jak znalazł,albo nawet i wcześniej :-) Mała będzie mogła sobie hasać od rana do wieczora na świeżym powietrzu,jest tylko jeden minus,będę bliżej byłego z którym tak jakoś fajnie mi się gada na gg.Wiem,że to nierozsądne i choć rozum podpowiada unikaj go jak ognia,to ja nie potrafię i ciągnie mnie do kompa jak cholera.... Po latach poznałam przyczynę naszego rozstania,aj aj aj........Dobra idę myć moje zasyfione okienka........

  • asyku

    asyku

    10 kwietnia 2009, 19:59

    <img src=http://20.img.v4.skyrock.net/20a/mam62/pics/794526153.gif>

  • renianh

    renianh

    6 kwietnia 2009, 22:57

    Dziękuję za mily wpisik niestety nie mam córki i jestem najmłodsza z rodzeństwa.Masz rację twraz waga to już nie priorytet ważne żeby się utrzymywać w prawidlowej.Miłoby jednak oglądać ta 6 z przodu i tego Tobie i sobie życzę.

  • asyku

    asyku

    3 kwietnia 2009, 10:13

    JUŻ PRZESTAŁAM SIĘ MARTWIĆ WZROSTEM LUB TYLKO NIEWIELKIM SPADKIEM .WIEM ,ŻE DAM RADĘ DO KOŃCA I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE.DO CELU JESZCZE TROSZKĘ ,ALE TO JUŻ BLIŻEJ NIŻ DALEJ!!!BUZIAKI<IMG SRC=http://i81.servimg.com/u/f81/12/61/41/05/10ffaa10.gif> A CO DO TABLETEK ..BĘDZIESZ TRZYMAĆ DIETĘ TO NA PEWNO NIE PRZYTYJESZ,JA TEŻ SIĘ MARTWIŁAM I JEST OK:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.