Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czas podnieść się z upadku..................


Przepraszam za moją nieobecność,ale tak się znów złożyło,że poległam i nie miałam ochoty nie tylko na odchudzanie ale i na wiele innych rzeczy.Na początku marca pisałam o moim byłym i jego bracie,który się chciał ze mną spotkać,spotkania uniknęłam,ale i tak nie uniknęłam powrotu do przeszłości.Nastąpiło spotkanie w świecie wirtualnym z samym moim byłym i wiadomości,które otrzymałam od niego troszkę zburzyły mój dotychczasowy spokój-jedną z tych wieści jest to,że już jest po rozwodzie.Pomału wszystko sobie na nowo układam,ale rzeczy które miały miejsce 8 lat temu wróciły do mnie jak by to wszystko działo się wczoraj.Pojawiło się mnóstwo emocji,niekoniecznie tych dobrych,mam nadzieję,że w niedługim czasie wróci mój spokój.W poniedziałek była u mnie moja przyjaciółka i jej wizyta w dużym stopniu mi bardzo pomogła.Czas pokaże jak to się wszystko ułoży.
Tymczasem wracam na drogę właściwą dla siebie,czyli odchudzania.Dobiłam znów do 75 kg (dziś rano było 74 kg) i mam zamiar do świąt zrzucić ten olbrzymi bagaż,tzn. ujrzeć 70 kg.Wiem,że to dużo,ale znam na tyle swój organizm,że pewnie w pierwszych dniach zginie 2 kg bez większego problemu a potem mam 2 tygodnie na następne 2 kg,więc chyba rozsądne.Teraz i tak muszę zająć się porządkami,żeby nie myśleć ani o jedzeniu,ani o innych rzeczach,które nie mają sensu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.