hej...
dawno mnie nie było... Waga 66kg bylo juz 64 i to w listopadzie.... Grrr listopad i grudzień to w mojej rodzinie czas urodzin imieniny do tego sa święta itd czyli jedzenie jedzenie jedzenie.... Pilnowałam sie ale najwidoczniej za Malo... Waga skacze raz jest 65 raz 66 i tak w kółko... Wiem czym to jest spowodowane nieregularnością posiłków do której nie umiem wrócić nie pilnowania posiedzenia czegos słodkiego mało aleeeeeeeeeeeee.... Często tzn codziennie.... Grr najchętniej przywaliła bym sobie w łeb... Tyle kg za mną a ja co.... Musze wrócić do swojej regularności i samodyscypliny.... Chciała bym do lipca mieć 58,kg to taka waga w której czuje sie najlepiej... Chociaż dawnooooo jej nie miałam... Tak blisko celu a jednak tak daleko.... Jestem wsciekla na siebie... Tak wiec co wieczór będę tu pisac o spowiadać sie z dnia... Jesteście mi obce ale będzie mi wstyd przed wami jak zawale przed sama sobą.... O tak... Obiecuje pilnować posiłków i ruszać sie chociażby spacerować kijkowac jeździć na stacjonarnym chodzić na siłownię pod chmurką pływać na basenie cokolwiek.... Tak wiec odwyk od słodyczy powrót do regularności włączenie ruchu i 1 lipca na wadze mam ujrzeć 58 kg;):)
w nagrodę TATUAŻ :)