Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
28 maja 2012
28 maja 2012
Sobota była bardzo pracowita - ogródkowo - a wieczorem z okazji Dnia Matki wypiłam piwo Desperados (więcej niż 1 ale nie przyznam się ile). Posprzątałam wieczorem dom i poszłyśmy spać z małą, bo W. już chrapał a O. siedział przed kompem. W niedzielę W. planował z nami wycieczkę do centrum i rejs po Tamizie, ale wstałam za późno, więc stary strzelił focha i powiedział że nie jedzie z nami już nigdy na żadną wycieczkę. Wrzuciłam więc na szybko kurczaka do piekarnika, zrobiłam sałatkę, na spokojnie spakowałam i ubrałam siebie i dzieci i pomknęliśmy do Muzeum Historii Naturalnej, a później na piknik do Hyde Park. Było super, choć Oskar marudził bo Zosia trochę rozrabiała. Wróciliśmy do domu na 20.00 i młody chciał jeszcze lecieć do kina ale W. się nie zgodził, więc zostaliśmy w domu i oglądaliśmy jakieś bzdury w tv i zjedliśmy po batoniku KitKat i wypiliśmy 2l Sprite. Czuję się nad wyraz dobrze :) Piękna, słoneczna pogoda tak na mnie wpływa więc niech trwa!!!
hoffnungsvoll
30 maja 2012, 14:09Słoneczko Moje! Oluś! W tej chwili nie! Ale znajduję, znajduję momenty w ciągu dnia;-) Nie zostawiam swojej duszy w samotności. Jestem z nią! Lecę na miasto! Pa Kochanie!
kolesmaro
28 maja 2012, 22:30Mmm
ar1es1
28 maja 2012, 13:20Oj na mnie tez sloneczko super dziala-od razu wiecej optymizmu no i apetyt mniejszy,hehe.Super,ze weekend na plusik zaliczony.Buzka!
psotka201
28 maja 2012, 13:07Jakub Michal
WielkaPanda
28 maja 2012, 12:54O, to bardzo dobre wieści, że wreszcie czujesz się tak dobrze:)) Pozdrawiam cieplutko!!