Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
8 listopada 2011


Zakręcony dzień ...
Oskar wstał dzisiaj z zapaleniem zatok a do GP mamy termin dopiero na poniedziałek
.
Muszę jutro zadzwonić do okulisty i zapisać nas na wizytę.
Rano miałam go odwieźć do szkoły, ale mimo tego,że wstałam wcześnie i wydawało mi się w dość dobrej jak  na mnie formie, to nie pojechałam. Dlaczego?
Zemdlałam na dworcu. Dobrze, że wybrałam wcześniejszy pociąg, ten którym Wojtek jeździ do pracy, mogliśmy od razu zareagować. To znaczy Wojtek zadzwonił do szefa i wziął kolejny  dzień wolnego, by zająć się dziećmi, domem i mną.
Koło południa dopadły mnie duszności i wzięłam leki, w tym Zyrtec, po którym mam straszne kompulsy.
Zaczęło się jakieś 3h później:
banan, jabłko, tosty z serem, placki ziemniaczane po cygańsku, owoce kandyzowane, sok, kanapka i łyżka miodu ... Szok!

Kalorie: 1902,58
(ale nie wiem, czy nie zaniżyłam)
Białko: 49,42
Węglowodany: 288,27 (!!!)
Tłuszcze: 60,88
  • natanek

    natanek

    9 listopada 2011, 10:24

    Kochana uwazaj na siebie , naprawde dobrze ze nie bylas sama i ze wszystko dobrze sie skonczylo:)))) ale powiem ci ze apetyt to Ci wczoraj dopisywal no no no :))))))))) Buziaczki i nie forsuj sie!!!!

  • dangro11

    dangro11

    8 listopada 2011, 21:31

    Cale szczescie, ze wszystko sie dobrze skonczylo, mam nadzieje ze juz Ci lepiej.

  • iska211

    iska211

    8 listopada 2011, 21:17

    Oleńko, a ja już miałam nadzieję, że się lepiej czujesz...Dobrze, że Wojtek był z Tobą i zareagował. Kochana odpoczywaj jak najwięcej i się nie forsuj

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.